Tomasz P. Terlikowski:Czuje się ksiądz profesor zwycięzcą w tej sprawie?
ks. DARIUSZ Oko: Oczywiście. Oto w środę ks. prałat doktor Krzysztof Charamsa, jako urzędnik Kongregacji Nauki Wiary nagle atakuje mnie z niesamowitą nienawiścią, pisze artykuł na dziewięć stron, którego ja jestem głównym tematem. Donosi na mnie, gdzie się tylko da, oraz postuluje, żeby mnie ukarać i wyrzucić, skąd się tylko da. Budzi takie wątpliwości co do mojej osoby, a po trzech dniach sam zostaje usunięty z Kongregacji Nauki Wiary i dwóch rzymskich uczelni, bez żadnego mojego udziału. Czegóż trzeba więcej do poczucia ogromnej wygranej?
Jak ksiądz to przeżywa?
Czuję się tak, jakbym z nieba otrzymał cudowny znak potwierdzający, że to ja właśnie mam rację w tym wielkim sporze. Jakby sam Najwyższy Sędzia palcem wskazał, kto tu mówi prawdę, kto służy dobru człowieka i Kościoła. Ja sam z siebie jestem przecież tylko ograniczonym, biednym grzesznikiem i na moje konto trzeba zapisać to, co złe, słabe i grzeszne w moim życiu. Natomiast to, co w nim dobre i piękne, pochodzi przede wszystkim od Boga, a potem od rodziców, Kościoła, nauczycieli, wychowawców i wszystkich ludzi, którzy czegoś dobrego mnie nauczyli, co jest prezentem od nich.
Stało się tak, bo ks. Charamsa ujawnił, że jest homoseksualistą, co zresztą ksiądz powiedział mi trzy dni wcześniej, podczas pierwszej naszej rozmowy…
A pan nie bardzo w to chciał wierzyć…
… miałem pewne wątpliwości.
A ja właściwie od razu byłem pewny, że to agresywny, walczący gej w sutannie, jeszcze w sutannie. Artykuł w „Tygodniku Powszechnym” jest jakąś erupcją ogromnej nienawiści, którą ja już dobrze znam. (...)
fot. Krystian Maj/FORUM