Decyzja o wykluczeniu Renaty Granowskiej z PO zapadła w poniedziałek w trzyosobowym składzie sądu partyjnego. Powód? Naruszenie statutu partii przy zawieraniu umowy koalicyjnej z prezydentem miasta Jackiem Sutrykiem.
Wniosek o wykluczenie Granowskiej złożył w marcu br. szef regionalnych struktur PO Michał Jaros. Jako powód wskazał liczne afery medialne, w tym te z udziałem męża wiceprezydent.
Granowska nie była obecna na posiedzeniu sądu. W rozmowie z "Gazetą Wrocławską" tłumaczyła, że przebywała w Warszawie na spotkaniu w Ministerstwie Sportu. – Poinformowałam o tym i prosiłam o wyznaczenie innego terminu. Tak się nie stało. Decyzja zapadła bez dopuszczenia mnie do złożenia wyjaśnień – dodała.
Wiceprezydent Wrocławia wykluczona z PO. Granowska: Autorytarny proces pokazowy
W oficjalnym oświadczeniu dla mediów Granowska napisała, że "w państwie prawa bezwzględnym obowiązkiem winno być stosowanie i przestrzeganie reguł i prawa". "Dzisiaj żadna z tych wartości nie została przez sąd koleżeński dochowana. W ich miejsce doszło do przeprowadzenia, oczekiwanego przez wąskie grono osób autorytarnego procesu pokazowego" – oceniła.
Jednocześnie zapowiedziała odwołanie od decyzji sądu koleżeńskiego. "Do czasu zaś prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy pozostaję Przewodniczącą Zarządu Platformy Obywatelskiej RP Miasta Wrocławia i Powiatu Wrocławskiego i będę wypełniać powierzone mi funkcję z pełnym zaangażowaniem i dumą" – podkreśliła.
Do sprawy odniósł się Jacek Sutryk. Wyraził ubolewanie, że decyzja zapadła bez udziału Granowskiej, która "realizowała w Warszawie projekty ważne dla Wrocławia". – Można było poczekać choćby do jutra. Dzisiejsza nieobecność nie była zatem nieusprawiedliwioną – oświadczył prezydent miasta.
Czytaj też:
Apel o dymisję, referendum. Politycy PiS chcą odwołania Sutryka
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.