Odzyskać kontrolę nad krajem

Odzyskać kontrolę nad krajem

Dodano: 
Polsko-niemieckie przejście graniczne w Słubicach
Polsko-niemieckie przejście graniczne w Słubicach Źródło: PAP / Lech Muszyński
Teoretycznie imigracja ma służyć polskiej gospodarce. W praktyce władze ewidentnie nie dokonują jednak żadnej racjonalnej selekcji. Zabójca Polaka z Nowego jest pracownikiem niemieckiej firmy mięsnej, która dzięki kreatywnej księgowości nie płaci w naszym kraju żadnych podatków, zyski wyprowadzając za Odrę. Chętnie przyjmuje za to wielotysięczną pomoc publiczną z polskiego budżetu.

Tego nie da się dłużej zamiatać pod dywan. Polska idzie od lat drogą Europy Zachodniej. Z jednej strony, i obecny, i poprzedni rząd wpuszczają w sposób nieodpowiedzialny tysiące imigrantów z całego świata, czego mamy już niestety pierwsze ofiary. Oprawca Klaudii z Torunia dostał się tu całkowicie legalnie. Z drugiej strony, Niemcy zrzucają na nas coraz więcej przybyszów, których nie chcą już u siebie. Państwo nie panuje nad tym, kto przebywa na naszym terytorium. Złapani imigranci są w dużej mierze puszczani w Polskę i nikt nie wie, co się z nimi dzieje. Potrzebna jest silna presja społeczna, bo rządzący politycy sami z siebie będą chować głowę w piasek, pozorować działania i okłamywać Polaków, tak jak na Zachodzie.

Rząd ewidentnie nie chce, by społeczeństwo wiedziało, co się dzieje, a nas traktuje jak kompletnych kretynów. 1 lipca 2025 r. MSWiA podało liczby przekazywanych do Polski przez Niemcy imigrantów w trybie readmisji i zwrotów w ramach procedury dublińkiej – pokazując, że spadają. Także wiele sprzyjających centrolewicy mediów twierdziło, że przerzucanie imigrantów przez granicę to dezinformacja. Była to niezwykle grubymi nićmi szyta manipulacja – najbezczelniej w świecie pominięto kluczową kategorię tzw. odmów wjazdu, które drastycznie wzrosły. Rząd Niemiec po prostu przywrócił kontrole na granicy, zmobilizował kilkanaście tysięcy funkcjonariuszy swojej straży granicznej i wszedł w tryb, który pozwala możliwie prosto zrzucać na nas ich problem. Dlatego readmisje i zwroty „dublińskie” spadły.

„Odmowy wjazdu” w praktyce nie oznaczają przy tym tylko rzeczywistego zawracania na granicy polsko- -niemieckiej. Imigranci wyłapywani są nawet kilkadziesiąt kilometrów w głębi Niemiec. Do Polski trafiają w większości osoby bez żadnych dokumentów, które rzekomo dostały się do Niemiec przez nasz kraj. W przypadku części z nich ewidentnie nie jest to prawda. Niektórzy z nich twierdzą nawet, że mieszkali już w Niemczech. Rząd Donalda Tuska kazał służbom przyjąć zasadę „zaufania do strony niemieckiej” i nie wymagać dokumentów.

Artykuł został opublikowany w 29/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Kacper Kita
Czytaj także