W piątek przypada rocznica Porozumień Sierpniowych. W istocie to rocznica podpisania porozumienia w Gdańsku. Na Śląsku twarde negocjacje trwały jeszcze dziesięć dni, zakończyły się porozumieniem katowickim podpisanym 11 września 1980 roku.
– W skrócie można powiedzieć, że Porozumienia Gdańskie były kropką nad i dla wcześniejszych porozumień – szczecińskich, gdańskich, jastrzębskich – mówi portalowi DoRzeczy.pl Zbigniew Kupisiewicz, działacz Solidarności, sygnatariusz porozumień.
– Samo porozumienie podpisaliśmy 11 września, negocjowane było przez kilka dni. My występowaliśmy jako międzyzakładowy komitet założycielski nowych związków zawodowych – nie mówiło się jeszcze o Solidarności. Otaczaliśmy opieką wiele zakładów i instytucji, które do nas się przyłączyły. W związku z tym, że były to instytucje bardzo różne, bo nie tylko zakłady produkcyjne, ale szkoły, instytuty naukowe, od Gliwic aż po Kraków, nie dało się w jednym dokumencie zebrać wszystkich postulatów, dlatego tych dokumentów powstało kilka i negocjacje trwały tak długo – tłumaczy Kupisiewicz.
– Mieliśmy za to jedno doświadczenie wspólne. To było doświadczenie wynikające z trudności egzekwowania porozumień, szczególnie tego z Gdańska, w kwestii zakładania związków zawodowych. Władza, szczególnie ta śląska władza lokalna wychodziła z założenia, że porozumienie z Gdańska dotyczy Trójmiasta, nie dotyczy innych części kraju. To było kłamstwo, o czym wiedzieliśmy. Dlatego głównym celem było tworzenie związków zawodowych na mocy porozumień gdańskich – mówi nasz rozmówca.
– W efekcie tego porozumienia, władze umożliwiły legalizację związków zawodowych w sądzie w Warszawie. Kilka dni później, w Gdańsku podczas posiedzenia Krajowego Komitetu Koordynacyjnego zapadła decyzja, że zamiast wielu niezależnych związków powstanie jeden. To był faktyczny początek Solidarności – podsumowuje Zbigniew Kupisiewicz.
Czytaj też:
Burza wokół tablicy dla braci Kaczyńskich. Mazurek reagujeCzytaj też:
Nie będzie tablicy dla braci Kaczyńskich. "Z powodu braku zgody Jarosława Kaczyńskiego"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.