W piątek przypadła 38. Rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych, które były krokiem milowym w kierunku obalenia komunizmu.
– Ja, i myślę, że setki tysięcy z nas urodziło się tego dnia na nowo. Żyliśmy w komunistycznej malignie. Wydawało się, że nikt nic nie zmieni, i że nic się nie zmieni. Zachód wydawał się pogodzony z tym, co stało się z Polską. Byliśmy coraz bardziej podporządkowani komunie. I oto stocznie i inne zakłady pracy powiedziały „spróbuj człowieku”, „spróbuj Polaku”. I chyba przyszły efekty. Bo gdy dziś Polska jest dziś potrzebna światu i nawet Rosja tego nie zaneguje – to świadczy o zwycięstwie – mówi portalowi DoRzeczy.pl Jan Rulewski, opozycjonista lat 80., senator Platformy Obywatelskiej.
– Z walki wyszliśmy zwycięzcy, ale w przełomowym momencie nie odnaleźliśmy się, nastąpił deficyt Solidarności. A mimo to udało się stworzyć całkiem przyzwoite państwo – mówi senator.
Były opozycjonista odniósł się też do możliwego pojednania między ludźmi dawnej Solidarności. – Te aktywa są. Wałęsa, Gwiazda, Rozpłochowski, Borusewicz, Wujcowie, Michnik – ale się rozeszły. Jest to jednak zrozumiałe – nasze drogi się rozeszły, ale nie na zasadzie, że rozpędzono nas po przegranej, ale po prostu rozbiegliśmy się jakby po wolnych przestrzeniach nowej Polski – mówi Rulewski.
– Jesteśmy w samorządach, parlamencie, kulturze, część wyjechała, część odeszła na wieczną wartę, część pracuje na swoim – podsumowuje Jan Rulewski. Czy możliwe jest pojednanie, między działaczami dawnej Solidarności. – Nie widzę na to szansy. Bo poziom nieładu i kłótliwości wzrasta – podsumowuje Jan Rulewski.
Czytaj też:
Rozpłochowski: Solidarność była zawsze podzielona