Latem 1975 r. Steven Spielberg otworzył nową erę w dziejach kina. Na dobre i na złe
Jeśli chociaż połowę z tego uda ci się pokazać na ekranie – powiedział George Lucas, przeglądając storyboardy Spielberga – to nakręcisz największy hit wszech czasów. Działo się to nieco ponad pół wieku temu w pewnym hangarze w Hollywood, gdzie specjaliści od efektów specjalnych budowali naturalnej wielkości model wielkiego rekina. W gronie gości oprócz George’a Lucasa byli wtedy także Martin Scorsese i John Milius. Nikt, ze Spielbergiem na czele, nie wiedział jeszcze, jaką męką okaże się praca nad filmem zatytułowanym po prostu "Szczęki" ("Jaws"). A znaki były na miejscu: sztuczny rekin nie wyglądał nazbyt przekonująco. Co gorsza, nie działał.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
