– Muzeum Sztuki Zagrabionej w Sulisławicach na Dolnym Śląsku jest gotowe, czekam jeszcze na odbiory techniczne, po których będzie mogło nastąpić otwarcie – poinformowała w rozmowie z serwisem Press.pl Magdalena Ogórek. To fundacja dziennikarki, Lost Art Foundation, zainicjowała i wybudowała placówkę.
Muzeum Magdaleny Ogórek już gotowe
Na potrzeby Muzeum Sztuki Zagrabionej wybudowano budynek o powierzchni ok. 500 m2. Jak przekazała Magdalena Ogórek prace budowlane już się zakończyły i obiekt czeka na otwarcie.
– Architektura budynku koresponduje z historią regionu. Na gościach sprawia wrażenie odnowionego dworku, ale to całkowicie nowy budynek – tłumaczy dziennikarka. – Zakończyłam roboty budowlane, gotowa jest również ekspozycja, która jest opowieścią o systemowej i metodycznej grabieży polskich dóbr kultury przez okupanta niemieckiego w czasie drugiej wojny światowej – dodaje.
Jak opisywała w rozmowie z Press.pl była gwiazda TVP, ekspozycja rozpoczyna się inscenizacją saloniku prof. Tadeusza Ostrowskiego. Był to chirurg i działacz niepodległościowy, zamordowany przez Niemców na lwowskich Wzgórzach Wuleckich w lipcu 1941 roku.
– Przed wojną salonik tego wybitnego uczonego był wyposażony w liczne dzieła sztuki. Profesor i zgromadzone w nim przedmioty symbolizują bogactwo kultury polskiej przed agresją Niemców w 1939 roku. Ekspozycję stałą kończy również salonik prof. Tadeusza Ostrowskiego, ale w stanie, w jakim znalazł się po wojnie – całkowicie zdewastowany – opowiada Ogórek.
Dziennikarka mówi o hejcie
Zanim powstało muzeum, Magdalena Ogórek pojawiła się w nagłówkach takich mediów jak OkoPress, Onet czy "Gazeta Wyborcza" ws. działki o powierzchni 0,7 ha, którą jej fundacja nabyła w marcu 2021 roku. Pisano wówczas z oburzeniem, że prezenterka TVP otrzymała pieniądze ze spółek skarbu państwa.
Dziennikarka zaznacza, że nikogo nie zatrudnia w swojej fundacji i pracuje na jej rzecz "pro publico bono".
– Ekwiwalent za wykonaną przeze mnie pracę na rzecz muzeum to minimum 250 tys. zł. Dlatego bardzo mnie boli stronnicze i często niezgodne z faktami relacjonowanie sprawy budowy muzeum przez Onet czy "Gazetę Wyborczą" – przyznała w rozmowie z Press.pl.
– Przez informacje o rzekomo niebotycznych dotacjach niektórzy wykonawcy próbowali podnosić ceny. Miałam w fundacji kilka audytów, wszystkie skończyły się pozytywną oceną. Z powodu budowy tego muzeum stałam się ofiarą hejtu. W tym roku kilka razy zemdlałam, trafiłam na pogotowie. Straciłam na wadze, co zaczęło być komentowane w sieci jako objaw anoreksji. To bardzo bolesne, bo w rzeczywistości jest to skutek przemęczenia i stresu związanego z budową Muzeum Sztuki Zagrabionej i poczucia totalnego zaszczucia przez nieprawdziwe artykuły i fałszywe zdjęcia, rzekomo oddające muzeum – dodała Magdalena Ogórek.
Czytaj też:
"Jestem w szoku". Gwiazda telewizji nie wytrzymała po komentarzachCzytaj też:
Była gwiazda TVP ujawniła prawdę. "Od trzech lat opiekuję się byłym mężem"
