Immunitet „Bolka”
  • Sławomir CenckiewiczAutor:Sławomir Cenckiewicz

Immunitet „Bolka”

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
„Mam wszystkie możliwe argumenty. Ale idę ze świadkami. Tak jak przy Okrągłym Stole, gdy byli ze mną księża, biskupi. Nie wiem jeszcze, kogo poproszę na świadków, ale muszę ich mieć, żeby znów mnie nikt nie oszukał” – mówił ostatnio Lech Wałęsa, zapowiadając ostateczne i publiczne wyjaśnienie sprawy „Bolka”

Wokół narzuconego 8 stycznia 2016 r. Instytutowi Pamięci Narodowej pomysłu debaty z „paroma kolesiami”, którzy uznali go za agenta „Bolka”, Wałęsa przez kilka tygodni budował atmosferę napięcia, agresji, a ostatecznie i hucpy, bo przecież sam z niej ostatecznie się wycofał. Zamiast debaty, wyznaczonej przez IPN na 16 marca 2016 r., wybrał intratny wyjazd do Chile, gdzie na zaproszenie banksterów – przy pomocy dobrego tłumacza – właśnie 16 marca wygłosi kolejny wykład na temat epoki globalizacji. 

Nie jest do końca jasne, co kierowało Wałęsą, kiedy słał do gdańskiego IPN swoją prośbę w sprawie debaty. Jedno jest pewne – fakt, że nie zrobił tego w ulubionej przez siebie formie emocjonalnego listu elektronicznego ani oświadczenia na blogu dla nastolatków (Wykop.pl), ale w oficjalnym piśmie do dyrektora oddziału IPN w Gdańsku, świadczy o przemyślanej strategii. Zresztą od znajomych funkcjonariuszy ABW w Gdańsku słyszałem o tym zamiarze, zanim jeszcze na początku stycznia były prezydent ogłosił publicznie swój pomysł rozprawy z „kolesiami”. Dowiedziałem się od nich, że zaufany Wałęsy były funkcjonariusz SB, UOP i ABW (przywrócony do służby przez Krzysztofa Bondaryka) Zbigniew Grzegorowski zamierza wystąpić u boku byłego prezydenta w charakterze „świadka” i eksperta od „fałszywek” SB. To o nim – jako tajemniczym świadku, którego przyprowadzi – miał zapewne pisać Wałęsa kilka dni temu: „Ja staję na przeciw sam, tylko poprosiłem o udział w świadkowaniu”. (...)

Cały artykuł dostępny jest w 6/2016 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także