-
Znalezione w mieszkaniu Kiszczaków dokumenty powinny zostać natychmiast zabezpieczone przez prokuratorów IPN i w obecności pracowników BUiAD (archiwum) IPN spisane w formie protokołu, który powinien zostać upubliczniony;
-
Wszystkie dokumenty powinny już dzisiaj zostać przewiezione do IPN i tam zdeponowane (istnieje przypuszczenie, że fizycznie zabezpieczyła je Policja bez spisania protokołu w obecności przedstawicieli IPN);
-
Dokumenty powinny zostać poddane oględzinom przez prokuratorów KŚZpNP IPN – w obecności przedstawicieli BUiAD IPN - i przekazane do opracowania oraz ewentualnej konserwacji, po czym niezwłocznie włączone do zbioru ogólnego archiwum IPN;
-
Dokumenty w ciągu najdalej kilku dni powinny zostać udostępnione dziennikarzom i historykom w czytelni IPN (również w formie elektronicznej kopii roboczej ze względu za spore zainteresowanie opinii publicznej);
-
Prezes IPN powinien udzielić konkretnej informacji, czy znalezione u Kiszczaków dokumenty dotyczą jedynie L. Wałęsy, a jeśli nie, to kogo lub jakich spraw;
-
Prezes IPN i dyrektor KŚZpNP IPN prok. Dariusz Gabrel, który również był zaangażowany w dzisiejsze działania prokuratorów IPN, powinni udzielić informacji czy w kwestii oceny i kwalifikacji znalezionych dokumentów prosili o pomoc przedstawicieli ABW;
-
Prezes IPN powinien w szczegółach poinformować o wizycie wdowej po gen. Cz. Kiszczaku w IPN, złożonej przez nią oferty oraz udokumentowaniu tego faktu przez służby IPN (kto rozmawiał z wdową, czy był świadek rozmowy, czy powstała notatka służbowa?);
-
Prezes IPN i KŚZpNP IPN powinni udzielić informacji czy wdowa po gen. Kiszczaku została przesłuchana przez prokuratora IPN;
-
Prezes IPN i KŚZpNP IPN powinni udzielić informacji na temat przeszukania innych nieruchomości (w tym posiadłości na Mazurach) należących do Kiszczaków w celu zabezpieczenia materiałów archiwalnych.
Pragnę również oświadczyć, iż podane przez Prezesa IPN w dniu dzisiejszym informacje (o kolejnych dowodach na współpracę Wałęsy z SB w 1974 r.) potwierdzają fakty o których piszę od lat w swoich książkach (w tym tej wydanej przez IPN, której byłem współautorem – „SB a Lech Wałęsa”) i artykułach poświęconych współpracy L. Wałęsy z SB.
Wałęsa był współpracownikiem SB o ps. „Bolek”, którego współpraca nie była ani „kilkunastomiesięcznym incydentem” w jego biografii, ani jego „realna współpraca” nie „trwała prawdopodobnie do 1972” jak możemy przeczytać w „Encyklopedii Solidarności” autoryzowanej przez IPN i osobiście przez prezesa Kamińskiego, ale trwała kilka lat, wymierzona była w konkretne osoby (blisko 30 osób) i wynagradzana finansowa.
Poza tym, fakt współpracy agenturalnej L. Wałęsy z SB odgrywał później istotne znaczenie w okresie działania w okresie Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, w Sierpniu ’80, w sposobie kierowania przez niego ruchem NSZZ „Solidarność”, a także wpłynął na kształt reform ustrojowych po 1989 r. Jednym z faktów potwierdzających stopień uwikłania Wałęsy we współpracę z SB i konsekwencje tego w wolnej Polsce jest zorganizowany zabór i kradzież dokumentów „Bolka” przez wysokich urzędników państwowych z MSW, UOP i urzędu prezydenta RP w latach 1992-1995.
Za te przestępstwa nikt nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności. Mimo złożenia odpowiednich wniosków do prokuratury IPN o ściganie tych przestępstw (m. in. przez Henryka Jagielskiego), sprawy te zostały umorzone, a L. Wałęsa nie został w tej sprawie nawet przesłuchany.
Zamiast tego - z inicjatywy władz RP w okresie koalicji PO-PSL w osobach Prokuratora Krajowego Marka Staszaka i szefa ABW – Krzysztofa Bondaryka, prokuratura w Gdańsku, a później w Bydgoszczy, prowadziły postępowanie w sprawie książki „SB a Lech Wałęsa”.
Nawet fakt postawienia gen. Kiszczaka w stan oskarżenia przez prokuratorów KŚZpNP IPN nigdy nie został wykorzystany to tego, by przeszukać miejsce zamieszkania oskarżonego.
Warta wspomnienia jest również kwestia odmowy wszczęcia postępowania lustracyjnego wobec Lecha Wałęsy, którą w lipcu 2010 r. ( po śmierci prezesa J. Kurtyki) – w porozumieniu z dyrektorem Biura Lustracyjnego IPN Jackiem Wygodą – wydał prokurator Piotr Stawowy z IPN. Dzięki temu fałszywy wyrok sądu lustracyjnego z sierpnia 2000 r. w sprawie Wałęsy zyskał ostateczną prawomocność i nie może być już zakwestionowany (opisałem tę sprawę w książce „Wałęsa. Człowiek z teczki”).
Wymienione powyżej zapytania, wątpliwości i fakty każą nam z elementarną nieufnością spoglądać na działania obecnego kierownictwa IPN, które w obliczu nowelizacji ustawy o IPN, próbuje być może „zagrać” sprawą Wałęsy zapominając o własnych zaniechania w tej sprawie.
Apeluję zatem do opinii publicznej o wywarcie presji, by sprawa ujawniona dzisiaj została w pełni wyjaśniona przez kierownictwo IPN i podana społecznej kontroli.
dr hab. Sławomir Cenckiewicz
Warszawa, 16 II 2016 r.