Skandaliczna książka i odwołane spotkanie. "Są granice, których nie wolno przekraczać"

Skandaliczna książka i odwołane spotkanie. "Są granice, których nie wolno przekraczać"

Dodano: 
Zaproszenie na promocję książki "Polscy burmistrzowie i Holocaust" Grzegorza Rossolińskiego-Liebe w "Domu Niemiecko-Polskim" w Berlinie
Zaproszenie na promocję książki "Polscy burmistrzowie i Holocaust" Grzegorza Rossolińskiego-Liebe w "Domu Niemiecko-Polskim" w Berlinie Źródło: Zrzut ekranu ze strony deutschpolnischeshaus.de
W Berlinie odwołano promocję książki Grzegorza Rossolińskiego-Liebe "Polscy burmistrzowie i Holocaust". Książka już w swoim tytule zakłamuje historię – podkreśla prof. Witold Mędykowski.

Książka Grzegorza Rossolińskiego-Liebe nosi tytuł: "Polnische Bürgermeister und der Holocaust. Besatzung, Verwaltung und Kollaboration" (Polscy burmistrzowie i Holokaust. Okupacja, administracja i kolaboracja). Miała być promowana w "Domu Niemiecko-Polskim" w Berlinie. Ostatecznie wydarzenie zostało odwołane.

Przenoszenie winy za Holokaust z Niemców na Polaków

Prof. Witold Mędykowski, polsko-izraelski historyk, politolog i archiwista, wskazuje na łamach portalu "Tygodnika Solidarność", że książka Rossolińskiego-Liebe jest zgodna z narracją lansowaną w ostatnich latach w Niemczech, która polega na "odmawianiu Polakom statusu ofiar niemieckiej agresji i okupacji, a jednocześnie przenoszeniu winy niemieckiego reżimu z okresu narodowego socjalizmu na ofiary tej agresji, czyli głównie na Polaków".

Historyk zwraca uwagę, że na okładce książki umieszczono fotografię Juliana Spitosława Kulskiego, burmistrza Warszawy w latach 1939-1944. "Sam tytuł sugeruje, że byli tylko polscy burmistrzowie i Holokaust – nikogo więcej autor nie dostrzega. Żadnych Niemców, SS, reżimu narodowo-socjalistycznego, gestapo. Tylko Polacy i Holokaust" – podkreśla.

Analizując podtytuł książki: "Okupacja, administracja i kolaboracja", Mędykowski pyta, "jaka okupacja, jaka administracja i czyja kolaboracja?".

"Julian Kulski, który znalazł się na okładce książki Rossolińskiego, ma być symbolem Holokaustu. Nie Hitler i nie Heydrich, nie Himmler czy Hoess lecz polski burmistrz ma symbolizować mord dokonany na 6 milionach Żydów. Czy to przypadek czy też zamierzony sposób skierowania czytelnika i jego emocji w zamierzonym kierunku?" – czytamy w tekście.

Promocja książki w "Domu Niemiecko-Polskim" odwołana

Ponieważ promocja książki Rossolińskiego-Liebe miała odbyć się w Polsko-Niemieckim Domu w Berlinie, Mędykowski przypomina o misji tej placówki, której celem jest m.in. "upamiętnienie wszystkich ofiar niemieckiej okupacji Polski w latach 1939-1945".

"Jeśli ta instytucja ma upamiętniać ofiary, czy godnym upamiętnieniem jest prezentacja książki, która już w swoim tytule zakłamuje historię?" – pyta profesor. Argumentuje, że 80 lat po wojnie, oskarża się Polaków o zbrodnie Holokaustu i odmawia statusu ofiar milionom zamordowanych ludzi.

"I to kto oskarża? Pracownik niemieckiej uczelni, stypendysta niemieckich fundacji, wspierany wprost przez państwo niemieckie. Ci co przeżyli, nosili rany na ciele i w duszy, a teraz te rany są odnawiane. Czy dla ofiar i ich rodzin może być coś gorszego?" – pisze Mędykowski. Podkreśla, że "są granice, których nie wolno przekraczać, zwłaszcza gdy chodzi o pamięć ofiar".

Więcej o oskarżaniu Polaków o udział w Holokauście piszemy w najnowszym (50/2025) wydaniu tygodnika "Do Rzeczy".

Czytaj też:
"Do Rzeczy" nr 50: Nowa szkoła historii Holokaustu. Inżynierowie antypolskiej narracji


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Opracował: Damian Cygan
Źródło: Tysol.pl
Czytaj także