Władze Warszawy poinformowały, że nie wydadzą zgody na Marsz Niepodległości, czyli zakażą organizacji wydarzenia, który ma się odbyć 11 listopada z okazji Święta Niepodległości.
Jako powód podano m.in. doniesienia, że na zgromadzeniu mają pojawić się osoby z innych państw związane z organizacjami nazistowskim i faszystowskimi. Marsz narodowców jest zarejestrowany przez wojewodę jako wydarzenie cykliczne. – Zarówno historia Polski, a w szczególności Warszawy – Warszawa dość już wycierpiała przez agresywny nacjonalizm. W czerwcu skierowałam pismo do ministra Brudzińskiego ws. wspólnego zabezpieczenia uroczystości, organizowanych w Warszawie 11 listopada. Pismo to zostało kompletnie zignorowane. Nie odezwał się do mnie. Przez rok nie sporządzono aktu oskarżenia dot. wydarzeń na Marszu Niepodległości w 2017 roku, chociaż prokuratura, co wiemy z pracy, dysponuje opinią biegłego o zakazanych ideologiach na Marszu Niepodległości – powiedziała Gronkiewicz-Waltz.
Jednak warszawski Sąd Okręgowy decyzję uchylił. "Wygraliśmy! #MarszNiepodległości znów legalny! Nie potrzeba w tym momencie odchodzić od społecznej formuły Marszu! Zapraszamy 11 listopada o 14:00 na Rondo Dmowskiego w Warszawie" – napisał Witold Tumanowicz, wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
– Odnosząc się do argumentacji prezydenta Warszawy, organ gminy nie może zakazać zgromadzenia z powodu możliwości zagrożenia życia, zdrowia lub mienia w dużych rozmiarach, które mogły wynikać z tego, że 40 proc. policjantów jest na zwolnieniach lekarskich. MSWiA i Komenda Stołeczna Policji zapewniają, że mimo to są w stanie zapewnić bezpieczeństwo – mówił podczas rozprawy sędzia Michał Jakubowski, który uchylił decyzję prezydent stolicy.