W związku ze śmiercią Pawła Adamowicza apel o powstrzymanie mowy nienawiści wystosowała redakcja magazynu "Liberte!". Podpisało go ponad 100 osób, w tym dziennikarz "Do Rzeczy" Piotr Semka.
"Na propozycję pana Leszka Jażdżewskiego podpisałem apel zainicjowany przez redakcję Liberte! W sprawie potrzeby refleksji nad skalą wrogości w polskiej polityce. Większość apelu poświęcone jest potrzebie namysłu na w kręgach opiniotwórczych nad tym, jak ostry język przekłada się na ostrość konfliktów. I tę wymowę apelu popieram" – tłumaczy dziennikarz.
Dalej podkreśla, że jest sceptyczny co do tworzenia nowego prawa w kwestii ścigania mowy nienawiści. "Jeśli miałoby ono w ogóle powstać, musiałyby istnieć poważne gwarancje, że nie będzie ono narzędziem do ograniczenia innej cennej wolności, jaką jest swoboda krytyki osób publicznych" – pisze Semka w oświadczeniu.
Dziennikarz sprzeciwia się także temu, by nowe prawo nazywać "lex Adamowicz". Jego zdaniem "byłoby to pośrednie uznawanie, że mord w Gdańsku był wynikiem politycznych inspiracji", a – jak podkreśla publicysta "Do Rzeczy" – "z tego, co jak dotąd wiemy" prezydent Adamowicz "padł ofiarą osoby chorej psychicznie".
"Widzę, że ten apel, którego wartość polegała w mojej opinii na wezwaniu do refleksji nad spiralą niechęci w polskim życiu publicznym, jest nazywany np. na stronie 'Więzi' – Apelem o Lex Adamowicz. Oświadczam, że mojego podpisu nie można interpretować w ten sposób" – tłumaczy Piotr Semka.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zmarł w poniedziałek w wyniku ran zadanych nożem przez 27-letniego Stefana W. Mężczyzna wtargnął na scenę WOŚP i zaatakował polityka. Pogrzeb Adamowicza odbędzie się w najbliższą sobotę.
Czytaj też:
Po wydarzeniach w Gdańsku. Miller nie przebiera w słowach