Paweł Kasprzak w rozmowie z portalem wpolityce.pl zapewnił, że zaapeluje do protestujących środowisk o stonowanie emocji. Podkreślił jednak, że nie może tego zrobić w tej chwili, gdyż prawdziwymi ofiarami głośnej sytuacji przed siedzibą TVP są trzy protestujące kobiety, które odwiedziła policja.
"One są oskarżane przez media o czyny, których nie popełniły. Policja przedstawiła im zarzuty o umieszczanie napisów bez zezwolenia właściciela samochodu na której one są umieszczone. To nie Magdalena Ogórek jest ofiarą, tylko te trzy kobiety. W związku z tym trudno do protestujących apelować o umiar" – przekonuje lider Obywateli RP. Kasprzak ponadto dodaje, że "żadne granice wyraźnie określone nie zostały przekroczone".
Czytaj też:
Ogórek zaatakowana przed siedzibą TVP Info. Wielowieyska: To wydarzenie miało cechy linczu
Kasprzak podkreśla, że podczas całego wydarzenia nikt nie zagrażał bezpieczeństwu Ogórek. "Nie było tam niczego nieadekwatnego, jeśli chodzi o reakcję na to, co wyprawia TVP" – zapewniał w rozmowie z wpolityce.pl
Tłumacząc dlaczego Ogórek jest "sprawcą", Lider Obywateli RP stwierdził, że dziennikarka pracuje w instytucji, "która prowadzi przestępczą i zbrodniczą działalność". Działalność Telewizji Polskiej porównał do... propagandy nazistowskiej i stalinowskiej. "To jest ten sam język i ta sama metodologia" – przekonywał.
Czytaj też:
Dziennikarka "Polityki" o ataku na Ogórek: Nie przekroczono granic debaty publicznejCzytaj też:
KOD odcina się od ataku na Magdalenę Ogórek
Czytaj też:
Nie tylko Ogórek. "Ooo, kolejne telewizory". Agresja przed TVP