Sprawę pogróżek wobec Lecha Wałęsy bada policja. Były prezydent napisał na Facebooku, że otrzymał list z groźbami i kulę do broni palnej. Autor pogróżek dał Lechowi Wałęsie siedem dni na wycofanie się z życia publicznego i komentowania sytuacji politycznej. Jeśli tego nie zrobi, zostanie zamordowany.
Wałęsa nie tylko poinformował o tej sytuacji, ale od razu pozwolił sobie odpowiedzieć nadawcy. „Takie teksty tylko i wyłącznie mnie wzmacniają w dalszej działalności” – napisał były przywódca „Solidarności”. Wałęsa dodał również, że nie zamierza wycofać się z życia publicznego. „Nigdy nikt mnie nie zastraszył i nie zastraszy. Do zobaczenia bohaterze.Ja tylko boję się PANA BOGA i trochę mojej żony” – podsumował (pisownia oryginalna). Informacje, które podał były prezydent, sprawdza policja.
Dziś rano pisaliśmy też o podobnych pogróżkach, które otrzymał prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski. Również w tym przypadku autor dołączył do listu pocisk do pistoletu. Majchrowski dostał też wraz z groźbami zdjęcia urzędników państwowych, w tym zamordowanego w styczniu Pawła Adamowicza. Radio Zet podało, że ten sprawca został już zatrzymany.
ba