Nowe otwarcie w stosunkach polsko-litewskich nastąpiło po odzyskaniu przez oba państwa suwerenności. Wzajemne popieranie na arenie międzynarodowej, wspólne aspiracje do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej miały stworzyć dobre warunki do dalszej współpracy. Problemem pozostawała jednak kwestia niezbyt przychylnego traktowania mniejszości polskiej na Litwie. Ale to miało się zmienić – jak zapewniali politycy litewscy – po podpisaniu traktatu, który miał rozwiać wszelkie wątpliwości i uregulować status mniejszości narodowych po obu stronach granicy. W takiej to, prawie że sielankowej atmosferze prezydenci Lech Wałęsa i Algirdas Brazauskas podpisali w 1994 r. w Wilnie traktat zwany powszechnie dobrosąsiedzkim. Niestety, traktat pozostał martwy w części dotyczącej polskiej mniejszości na Litwie.
Przed analizą jego zapisów warto przypomnieć kilka faktów. Polacy na Litwie mieszkają od prawie 700 lat i są mniejszością autochtoniczną. W wyniku powojennej zmiany granic, tzw. zdrady jałtańskiej, regiony etnicznie polskie znalazły się poza Macierzą.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.