W niedzielę przed jednym z gdańskich kościołów księża i ministranci palili książki na stosie, m.in. o Harrym Potterze. Do ognia trafiły też maski i figurki kojarzone z innymi religiami i wierzeniami. Sprawa wywołała lawinę komentarzy. Zdarzenie opisały nawet zagraniczne media.
W akcji palenia "nieodpowiednich książek" uczestniczył m.in. ks. Rafał Jarosiewicz, szef Fundacji "SMS z Nieba", która zdjęcia stosu opublikowała w mediach społecznościowych. Zachowanie kapłana skomentował na Twitterze Tomasz Terlikowski z "Do Rzeczy".
"Nie ma porównania tego, co zrobił ks. Jarosiewicz i Nergal. Ten ostatni zniszczył księgę świętą dla miliardów ludzi, a ks. Jarosiewicz spalił książki, które święte nie są" – uważa dziennikarz. Terlikowski przekonuje też, że "spalenie książek – nawet jeśli jest czynem nieroztropnym – nie jest zatem bluźnierstwem, a zniszczenie Biblii jest".
Publicysta nawiązał w ten sposób do ekscesów z udziałem Adama "Nergala" Darskiego z zespołu Behemoth, który kilka lat temu podczas koncertu podarł Biblię. Kartki Pisma Świętego spalili później fani tej blackmetalowej grupy.