Agnieszka Dygant jest aktywną użytkowniczką Instagrama. Podczas ostatniej sesji pytań i odpowiedzi na tej platformie, aktorka poruszyła kwestię tego, jak koronawirus wpłynął na pracę zarobkową artystów.
"Zarobki mniejsze o połowę"
Dygant przyznała, że skorzystała z rządowej pomocy a sprawą zajęła się jej księgowa.
– Moja księgowa złożyła wniosek. Dobrze tego nie pamiętam, ale jeżeli miało się o połowę mniejsze zarobki niż w ubiegłym roku czy coś takiego, to dostawało się sumę około dwudziestu tysięcy złotych – powiedziała Agnieszka Dygant.
"To wielokrotnie niższa kwota od tych, które otrzymali niektórzy artyści. Kwota 20 tysięcy złotych wypada bowiem dość skromnie w porównaniu do tych, które trafiły do kieszeni Sławomira Świerzyńskiego i Bayer Full czy braci Golec" – opisuje serwis Pudelek.
W ramach funduszu resort podległy ministrowi prof. Piotrowi Glińskiemu rozdzielił w ubiegłym roku kilkaset milionów złotych między podmioty zajmujące się działalnością muzyczną, teatralną i taneczną. Po tym, jak wokół listy beneficjentów FWK wybuchła burza, minister wstrzymał realizację wypłat i kazał je zweryfikować. Było o tym głośno w listopadzie.
Czy państwo powinno pomóc artystom?
Jaki jest stosunek Polaków do ludzi kultury i czy państwo powinno im pomagać? Odpowiedź na to pytanie przynosi najnowszy sondaż CBOS.
Blisko dwie trzecie respondentów (63,8 proc.) biorących udział w tym badaniu uważa, że sztuka i artyści powinni być objęci wsparciem państwa. Ponad połowa (58,8 proc.) aprobuje publiczną pomoc dla artystów w przypadku, gdy ich dochody są niskie. Z kolei 47 proc. popiera dopłaty do składek na ubezpieczenie społeczne dla ludzi kultury.
Czytaj też:
Spięcie Glińskiego z Bosakiem. Poszło o nowy "podatek"