Spektakl „1.8 M”. Obsada polsko-białoruska, ale nie tylko aktorzy pochodzą tu z różnych światów, języków i tradycji. Przy tej robocie producentki Marina Dashuk i Inna Kavalionak (związane z kulturalnym hubem OK16 z Mińska, obecnie zdewastowanym przez tamtejszy reżim) spotkały się z reżyserem i dramatopisarzem Iwanem Wyrypajewem, Rosjaninem od dekad już pracującym w Polsce (może warto w tym miejscu dodać dla uniknięcia niedomówień: Wyrypajew – autor popularny w Rosji i grany w wielu teatrach, także w tych największych, wprzęgniętych w Putinowską machinę propagandową – po wybuchu wojny zadeklarował przekazanie wszystkich rosyjskich tantiem na rzecz ukraińskich uchodźców). Miejsca na scenie i w repertuarze użyczył supermodny Nowy Teatr, a więc jednostka warszawskiego magistratu, do budżetu dorzuciły się polskie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz jeden z francuskich festiwali. Taki to egzotyczny sojusz, w białoruskiej sprawie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.