Najbardziej poszkodowany został kościół Bożego Ciała w Pacific Palisades, z którego po przejściu pożaru pozostała jedynie metalowa konstrukcja. Przekazując tę wiadomość, proboszcz, ks. Liam Kidney zapewnił, że księża są bezpieczni, gdyż znaleźli schronienie u swych rodzin lub przyjaciół.
Arcybiskup Los Angeles Jose Horacio Gomez wezwał do modlitwy za ofiary pożarów. – Moje serce kieruje się ku naszym sąsiadom, którzy stracili domy i środki do życia – oświadczył hierarcha. Przypomniał, że "to właśnie w takich chwilach próby odkrywamy prawdziwą siłę naszej wiary".
Parafie otwierają drzwi dla ludzi uciekających przed płomieniami ze swoich domów
Parafie, np. w Santa Monica i w Lincoln Heights, starają się odpowiedzieć na najpilniejsze potrzeby ewakuowanych mieszkańców, oferując im miejsca odpoczynku, posiłki i ubrania, jednak skala potrzeb sprawia, że nie są w stanie przyjąć wszystkich.
Szkoła św. Andrzeja w Pasadenie przekształciła swą salę gimnastyczną w schronisko dla ewakuowanych. – Przyjmujemy całe rodziny, żeby je wesprzeć, dać kawę, coś do jedzenia i z życzliwością wysłuchać – poinformował dyrektor placówki Jae Kim.
Pożary w Los Angeles. "Straciłyśmy wszystko oprócz wiary"
Pożar nie oszczędził także wspólnot zakonnych. Niektóre klasztory i domy rekolekcyjne w Malibu i Altadenie musiały zostać w trybie nagłym ewakuowane. Klasztor sióstr klarysek w Pacific Palisades został poważnie zniszczony, a klasztor dominikanek w Malibu wprawdzie ocalał, ale siostry musiały z niego się ewakuować, gdyż pozostanie byłoby zbyt ryzykowne. Zakonnice znalazły prowizoryczne schronienie w innych wspólnotach zakonnych lub okolicznych parafiach. – Straciłyśmy wszystko oprócz wiary – wyznała jedna z klarysek.
Archidiecezja Los Angeles utworzyła fundusz mający wesprzeć poszkodowane parafie i szkoły.
Czytaj też:
Obcięli budżet straży pożarnej. Pieniądze przekazano na gejowskie chóryCzytaj też:
"To była ogromna panika". Błędne alerty ws. pożaru w USA