Rozprawa, w której orzekał sędzia Juan Merchan, była pierwszą w historii Stanów Zjednoczonych sprawą karną przeciwko byłemu prezydentowi USA. Donald Trump był oskarżony m.in. o fałszowanie ksiąg ws. zapłaty aktorce porno za milczenie ws. ich kontaktów.
Sędzia: To nie usprawiedliwia popełnienia przestępstwa
Choć Trump został w pierwszej instancji skazany, to nie otrzymał kary pozbawienia wolności, kary w zawieszeniu czy też grzywny. Powodem jest decyzja sądu o "bezwarunkowym zwolnieniu".
Sędzia przyznał, że to jedna z najtrudniejszych spraw, z jaką miał do czynienia w swojej karierze. Jak podkreślił, uwolnienie Donalda Trumpa od kary było podyktowane "nadzwyczajną ochroną prawną urzędu prezydenta".
– Nie zmniejsza to jednak powagi przestępstwa, ani nie usprawiedliwia jego popełnienia w żaden sposób – zaznaczył Juan Mechan.
Trump: Nie zrobiłem nic złego. To polowanie na czarownice
Donald Trump wziął udział w rozprawie on-line. Prezydent elekt Stanów Zjednoczonych skrytykował cały proces, a jego przebieg określił mianem "polowania na czarownice".
Amerykański przywódca podkreślił, że cała procedura była dla niego "okropnym doświadczeniem", a także uszczerbkiem na reputacji.
Trump zaznaczył jednocześnie, że "nie zrobił nic złego".
Wyrok ws. molestowania seksualnego dziennikarki
Pod koniec grudnia Federalny Sąd Apelacyjny w Nowym Jorku podtrzymał wyrok ławy przysięgłych, która uznała Donalda Trumpa winnym molestowania seksualnego i zniesławienia dziennikarki E. Jean Carroll. W 2023 roku sąd zobowiązał amerykańskiego prezydenta elekta do wypłaty 5 mln dolarów odszkodowania.
E. Jean Carroll, felietonistka magazynu "Elle", zeznawała podczas rozprawy w 2023 roku, że wiosną 1996 roku Trump zaatakował ją w domu towarowym na Manhattanie. Ona i Trump spotkali się przypadkowo podczas zakupów. Polityk miał poprosić ją wtedy o radę przy zakupie bielizny dla innej kobiety i żartobliwie zachęcić, aby była dla niego modelką. Kiedy Carroll była w przebieralni, ówczesny potentat branży nieruchomości – według relacji dziennikarki – rzucił się na nią, przygwoździł do ściany i zaatakował. Kobieta twierdzi, że udało się jej go odepchnąć po "zaciętej walce". Wówczas nie zgłosiła rzekomego zajścia policji, ponieważ "była w szoku i nie chciała myśleć o sobie jako o ofierze gwałtu".
Carroll po raz pierwszy publicznie przedstawiła te oskarżenia w swojej książce opublikowanej w 2019 roku.
Amerykański przywódca od początku zaprzeczał oskarżeniom ze strony dziennikarki. Donald Trump twierdził, że zarzuty ze strony E. Jean Carroll są fikcją.
Czytaj też:
Trump uznany winnym. Chodzi o molestowanie seksualneCzytaj też:
Duńskie radio: Zespół syna Trumpa przekupił bezdomnych Grenlandczyków