Edycja, wzorowana na przedwojennych, z pietyzmem oddaje jej dawną formę ilustracyjną – w tym wypadku pełniącą równie istotną rolę jak tekst tego arcyreportażu – ponadto wzbogacona została o ważną przedmowę Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm i posłowie Grzegorza Nowaka, będącego dobrym duchem tej książki, człowieka, którego uzupełnienia i wyjaśnienia odnoszące się do fragmentów, zdań, poszczególnych słów pisarza świadczą nie tylko o głębokiej znajomości twórczości Wańkowicza, lecz także o jej umiłowaniu. To dzięki niemu i staranności wydawcy otrzymaliśmy „Na tropach Smętka” w wydaniu, rzeczywiście – jak powiada Aleksandra Ziółkowska-Boehm – pomnikowym.
A swoją drogą, książka ta doczekała się już wcześniej pomnika. W 2011 r. w Piszu – dla uczczenia 75. rocznicy pierwszego jej wydania odsłonięta została rzeźba Andrzeja Renesa, niejako podwójna, bo przedstawiająca na jednym brzegu Pisy postać pisarza, a na drugim książkę z planem wyprawy, którą podjął Wańkowicz na Mazury i pozostałe tereny Prus Wschodnich w czerwcu 1935 r. Grzegorz Nowak jest jednak, niczym komisarz Przygoda w „Vabanku” Machulskiego, szczególarzem, co przy analizie historycznoliterackiej staje się zgoła bezcenne, a i w pomnikowych kwestiach się przydaje.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.