Wstyd, że trzeba było aż wielkiej wojny Rosji przeciw Ukrainie, żeby znalazł się w Polsce wydawca chętny do realizacji takiego przedsięwzięcia, wstyd jeszcze większy, że nie uczynił tego żaden z wielkich domów wydawniczych, tylko mała oficyna spod Olsztyna. Tym większa chwała dla Wojtka Sedeńki, wydawcy, który sprawę doprowadził do końca. Dodam, że nie zarabia na tej książce – cały zysk trafi na pomoc humanitarną dla Ukrainy.
Lista opowiadań zawartych w „Języku Babilonu” to coś więcej niż kawał dobrej lektury – to manifest. Pierwsze opowiadania sięgają romantyzmu, ukraińska tradycja fantazjowania wywodzi się bowiem od Mikołaja Gogola czy Iwana Franki. Teksty współczesne (czyli większa część zbioru) to utwory powstałe po roku 2014, mamy więc do czynienia z literaturą czasu wojny wydanej przez Rosję wolnej Ukrainie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.