Jak wiadomo, wszystkie warte uwagi zagraniczne filmy i seriale dzieją się w Nowym Jorku, a te polskie – w Warszawie. Ich bohaterowie, w krótkich przerwach pomiędzy romansami i podążaniem tropem tajemnicy, chodzą do pracy, czyli do banku, sądu, korporacji albo do galerii sztuki współczesnej. Potem wracają do swoich loftów, zamyśleni sączą drinka, patrząc na nocny pejzaż z drapaczami chmur, albo leczą swoje smuteczki, myśląc o nadchodzącym urlopie gdzieś w Toskanii.
P olski teatr, który groszem nie śmierdzi, lubi to. Kanapy, lampy, biurka i szafki westetyce minimal – da się to kupić na wyprzedażach, a potem ustawiać wielokrotnie, wkilku wariantach, meblując pejzaż wewnętrzny współczesnych bohaterek i bohaterów. Niedawno tym tropem lokalizacyjnym i scenograficznym podążyła Katarzyna Minkowska, wTeatrze Dramatycznym Miasta st. Warszawy inscenizując bestsellerowe amerykańskie czytadło Ottessy Moshfegh pt. „Mój rok relaksu i odpoczynku”. Rzecz warta omówienia, bo po pierwsze, wciąż grana przy zainteresowaniu publiczności i zapowiedziana wrepertuarze wakacyjnym, po drugie – właśnie tą premierą otworzyła swoją dyrekcję w Dramatycznym Monika Strzępka, dyrekcję tak ponoć kontrowersyjną i zaangażowaną.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.