POCZYTANKI || Hasło? Poe. Odzew? Wychudzony wariat, który snuje się nocami po cmentarzach i zapija szaleństwo nadmiarem destylatów, a umysł dotknięty ma chorymi wizjami, które zamienia w dziwaczne opowiadania
Otóż nic z tych rzeczy, z książki Johna Trescha wyłania się zupełnie inny obraz autora „Kruka” i „Zagłady domu Usherów”. Na trop niektórych oczywistości mogliśmy wpaść sami, gdyby tylko zamiast dać się zwieść legendzie, człek zastanowił się chwilę nad faktami. Skoro np. był Poe jednym z pierwszych amerykańskich twórców, którzy z powodzeniem utrzymywali się jedynie z pracy literackiej, to nie mógł być takim nawiedzonym lekkoduchem, za którego wielu go uważa.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.