Da się dziś być komentatorem, który nie wyznaje ani kultu Kaczyńskiego ani kultu Tuska?
Da się pod warunkiem, że współpracuje się z redakcją pisma, które na to pozwala i takim właśnie pismem otwartym dla różnych opinii i komentatorów jest „Do Rzeczy”. Doszło między mną a redakcją do pewnego nieporozumienia, ale zostało już ono wyjaśnione.
Czyli nie rozstaje się Pan z „Do Rzeczy”?
Nie. Zareagowałem troszkę emocjonalnie na zmiany w felietonie, przyjmując, że intencją redakcji była obrona nienaruszalności imienia Jarosława Kaczyńskiego. Wyjaśniono mi, że intencja była zupełnie inna i to wyjaśnienie rozumiem. Chodziło o niefortunne użycie przeze mnie słowa „kaczki”. Liczba mnoga rzeczywiście mogła w tym wypadku zostać odebrana jako naruszenie dobrej pamięci ś.p. Lecha Kaczyńskiego. Powinienem był napisać w liczbie pojedynczej i wówczas sprawy by w ogóle nie było. Żałuję, że redakcja na to nie wpadła. Ale wszystko już sobie wyjaśniliśmy.
W najbliższym numerze „Do Rzeczy” będzie Pana felieton?
Tak, będzie.
* w wersji elektronicznej felieton Pawła Kukiza został poprawiony