W czwartek wieczorem Prawo i Sprawiedliwość poinformowało, że kandydatem na premiera jest Mateusz Morawieckim, na marszałka Sejmu – Elżbieta Witek, a na marszałka Senatu – Stanisław Karczewski.
Paweł Lisicki tłumaczył w programie "Gość Wiadomości", że PiS wygrał wybory parlamentarne, ale zwycięstwo partii Jarosława Kaczyńskiego ma "element niepewności związanej z sytuacją w Senacie".
– Pojawiły się dwie rysy. Pierwsza, dotyczy wzmocnienia dwóch skrzydeł (Solidarnej Polski i Porozumienia – red.) w Zjednoczonej Prawicy. Większym wyzwaniem będzie to, co wydarzy się w Senacie. To zależy i od protestów wyborczych, i od tego, czy opozycja naprawdę będzie spójną siłą – mówił dziennikarz.
Duda kluczowy
Dalej zwrócił uwagę, że kluczowym elementem dla PiS będzie prezydencka kampania wyborcza. – Gdyby się miało okazać, że opozycji udałoby się odbić urząd prezydenta, to byłaby to zmiana układu politycznego – podkreślił Lisicki.
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" powiedział, że nie bardzo wierzy w powrót Donalda Tuska do polskiej polityki i jego start w wyborach prezydenckich w 2020 r.
"To jest rzecz skandaliczna"
Pytany o protesty wyborcze skierowane do Sądu Najwyższego (PiS złożył ich sześć, KO trzy – red.) Lisicki powiedział, że niedobra jest narracja opozycja, jakoby sam fakt złożenia protestu był zagrożeniem dla demokracji.
– Nieustanne wzywanie zagranicy przez opozycję jest rzeczą skandaliczną. To w ogóle nie powinno mieć miejsca. Im bardziej histerycznie działa opozycja, tym bardziej PiS na tym wygrywa – ocenił dziennikarz.