"Fakt" informuje, że prawie rok trwało namierzanie potencjalnego sprawcy kradzieży auta Marty Kaczyńskiej.
10 miesięcy temu w Sopocie córka śp. Lecha Kaczyńskiego straciła także cenne dokumenty. Co ciekawe, złodziej oddał później samochód, podstawiając go pod jedną z komend policji w Gdańsku.
Wygląda jednak to, że sama refleksja i zwrot auta nie pomogą mężczyźnie. Według "Faktu" funkcjonariusze właśnie wrócili do materiału z monitoringu i odkryli, kto mógł być złodziejem.
"To mężczyzna, który później został aresztowany za inną kradzież. Z aresztu w Pucku przewieziono go do prokuratury w Trójmieście" – czytamy.
Dariusz Muszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku oświadczył, że czynności procesowe z udziałem podejrzanego odbyły się w środę. Mężczyzna do winy się nie przyznał.
Czytaj też:
To nie żart. Lech Wałęsa wyznaczył nagrodę ws. "Bolka"