Serwis pisze o sprzecznych informacjach na temat pochówku Piotra Woźniaka-Staraka. Media donosiły o specjalnym pozwoleniu jakiego potrzebowała rodzina, aby producent mógł spocząć na terenie rodzinnej posiadłości. Wczoraj głos w sprawie zabrał Warmińsko-Mazurski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny. "Nieprawdziwe są wszelkie medialne doniesienia mówiące o tym, że rodzina zmarłego Piotra Woźniaka-Staraka dostała specjalne zezwolenie, żeby pochować go na terenie rodzinnej posiadłości na Mazurach" – napisano. Jak podkreśla Onet, jest to prawda, ponieważ rodzina żadnego pozwolenia nie potrzebowała.
"Kwestia pochówku poza granicami cmentarza objęta jest przepisami ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Jej regulacje nie są zbyt skomplikowane. Art. 12 tej ustawy dopuszcza złożenie zwłok w grobach ziemnych, w grobach murowanych lub w katakumbach oraz zatopienie w morzu. Szczątki pochodzące ze spopielenia zwłok mogą być przechowywane także w kolumbariach. Istnieje też rozporządzenie do ustawy dot. wymagań, jakie muszą spełniać cmentarze, groby i inne miejsca pochówku zwłok i szczątków. W przypadku grobów ziemnych, grobów murowanych i kolumbariów obowiązuje wymóg ich lokalizacji na terenie cmentarza. Przepis ten nie obejmuje katakumb - pomieszczeń z niszami w ścianie, przeznaczonych do pochówku zwłok" – pisze Onet i podkreśla, że właśnie w takim miejscu spoczęła urna z prochami milionera.
Z ustaleń serwisu wynika, że o miejscu pochówku rodzina poinformowałą Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Giżycku. Do zawiadomienia dołączono opinię geologa o właściwej lokalizacji katakumby.
Przypomnijmy, że Piotr Woźniak-Starak zaginął 18 sierpnia, gdy wypadł z motorówki na jeziorze Kisajno. Jego ciało odnaleziono po pięciu dniach. Wczoraj w kościele pw. Świętego Józefa Oblubieńca NMP w Konstancinie-Jeziornej odbyła się Msza święta w intencji zmarłego. Dzisiejsza uroczystość na Mazurach miała charakter prywatny.