Lider ludowców, który zapowiedział start w wyborach prezydenckich, oświadczył w wywiadzie, że jest gotów na debatę z Małgorzatą Kidawą-Błońską, Rafałem Trzaskowskim czy Radosławem Sikorskim. – Nie jest jeszcze za późno na prawybory, które mogłyby rozbudzić polityczne emocje wśród Polaków przed świętami – stwierdził.
W ocenie Kosiniaka-Kamysza "bez wyborców PSL, Lewicy i PO nie uda się wygrać wyborów prezydenckich, bo tu już nie jest istotne, kto ile mandatów zdobędzie, ale kto ma szansę wygrać z Andrzejem Dudą w drugiej turze". Zdaniem szefa PSL Kidawa-Błońska, Trzaskowski i Sikorski mogą wygrać prawybory w Platformie, ale nie wygrają wyborów prezydenckich, bo "nigdy nie przekonają do siebie wyborców obecnego prezydenta".
Pytany, czy Donald Tusk obiecał mu wsparcie, Kosiniak-Kamysz zaprzeczył, przekonując, że "minęły już czasy, gdy ten czy inny polityk namaszczał kogoś na prezydenta". Dodał jednocześnie, że liczy na poparcie Tuska w drugiej turze.
Na pytanie, czy podpisałby się pod projektem ustawy o związkach partnerskich, szef PSL odparł: – Zależy, co byłoby w tej ustawie. Jeżeli byłyby tam kwestie ułatwiające dziedziczenie, dostęp do informacji medycznej, to dlaczego nie? Prezydent musi być otwarty, nie może się zamykać tylko w swoim środowisku politycznym.
Pytany, czy Andrzej Duda powinie stanąć przed Trybunałem Stanu, Kosniak-Kamysz stwierdził, że "za niezaprzysiężenie prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego należałoby sprawdzić, czy głowy państwa nie należy postawić przed Trybunałem Stanu".
Czytaj też:
Dziś inauguracja nowego parlamentu. Morawiecki złoży dymisję rządu