– W dniu wyjazdu sprawdziłem, że w regionie, do którego zmierzałem w promieniu 30 km nie było ani jednego przypadku koronawirusa. Czy jest teraz, nie sprawdzałem, ale zapewne tak, bo we wszystkich krajach europejskich liczba zakażeń rośnie – powiedział Grodzki Dziennikowi.pl.
Pytany o zarzuty ze strony przedstawicieli sztabu Andrzeja Dudy, że Grodzki naraził na infekcję nie tylko siebie, ale także senatorów czy dziennikarzy, marszałek stwierdził, że to "obrzydliwe nadużycie".
– W samej Brukseli jest już kilkanaście przypadków koronawirusa, w miejscu we Włoszech, gdzie urlopowałem, nie było żadnego. Ten sam problem w takim samym stopniu dotyczy mnie, jak i jeżdżącego regularnie do Brukseli pana europosła Adama Bielana czy ministra Mariusza Kamińskiego, który podobno przebywał niedawno w budynku, gdzie była osoba zarażona koronawirusem – powiedział Grodzki.
Marszałek podkreślił, że poddał się testom na obecność wirusa i otrzymał wynik negatywny. Do tego samego zachęca inne osoby publiczne.
– Może inni przedstawiciele władz też byli na wakacjach we Włoszech, tylko tydzień czy dwa wcześniej? W przypadku dodatniego wyniku, powinni poddać się kwarantannie lub hospitalizacji, w zależności od objawów – uważa Grodzki.
Czytaj też:
Ważny komunikat Episkopatu Polski ws. koronawirusa