Gorąco w Waszyngtonie. Zwolennicy Trumpa wdarli się do Kapitolu

Gorąco w Waszyngtonie. Zwolennicy Trumpa wdarli się do Kapitolu

Dodano: 
Waszyngton. Wiec poparcia dla Donalda Trumpa
Waszyngton. Wiec poparcia dla Donalda Trumpa Źródło: PAP/EPA / Michael Reynolds
Kongres Stanów Zjednoczonych przerwał obrady. Do środka wtargnęli sympatycy prezydenta Donalda Trumpa.

Zwolennicy Donalda Trumpa oblegają Kapitol. Część z nich wdarła się do środka. Kongres miał dziś potwierdzić wybór Joe Bidena na prezydenta USA. Burmistrz Waszyngtonu wprowadził godzinę policyjną, która zacznie się o 18:00 czasu lokalnego (w Polsce będzie to północ) – informuje Radio Zet.

Do opanowania emocji i zachowania spokoju nawołuje Donald Trump. "Proszę wesprzyjmy policję Kapitolu i służby porządkowe. Naprawdę są po stronie naszego kraju. Zachowajmy spokój!" – apeluje prezydent.

twitter

W mieście słychać głos syren. Urzędujący wiceprezydent Mike Pence został ewakuowany z budynku. Kapitol to siedziba Senatu i Izby Reprezentantów. Budynki należące do kompleksu są ewakuowane, część pracowników dostała nakaz zamknięcia się w biurach. Kongreswoman Haley Stevens napisała na Twitterze, że schroniła się w swoim biurze. "Nie mogę uwierzyć, że muszę to napisać" – dodała.

twittertwitter

Kongres Stanów Zjednoczonych miał w środę dopełnić formalności uznania Joe Bidena za zwycięzcę wyborów prezydenckich w USA z 3 listopada 2020 roku. Posiedzeniu dotyczącemu głosowania Kolegium Elektorów przewodzi wiceprezydent Pence. Elektorzy ze wszystkich stanów oraz Dystryktu Kolumbii wybrali 14 grudnia stosunkiem głosów 306-232 Bidena na 46. prezydenta USA.

Wiceprezeydent Mike Pence przekazał w oświadczeniu, że uważa, iż nie może jednoosobowo zadecydować o zaakceptowaniu lub odrzuceniu głosów elektorów. Dodał, że "podziela obawy Amerykanów dotyczące uczciwości wyborów".

Trump: Wygrałem wybory

Urzędujący prezydent zorganizował w Waszyngtonie wiec poparcia. Padły mocne słowa.

Donald Trump jest przekonany, że podczas wyborów doszło do licznych fałszerstw i to on wygrał głosowanie.

– Zatrzymajmy ten fałsz! (...) Wygrałem wybory w obu przypadkach, a za drugim razem zwycięstwo było większe, niż cztery lata wcześniej. Nigdy się nie poddamy. Nie uznamy tej porażki. Mieliśmy 63 mln głosów cztery lata temu, dziś mamy 75 mln. Nie ma możliwości, by takie wybory przegrać. Czy ktoś wierzy, że Joe Biden zdobył 81 mln głosów? – pytał wzburzony Trump.

– Mamy tu setki tysięcy ludzi, których nie widać przez media, które szerzą fake newsy. Ci ludzie już nie mogą tolerować tego, co się dzieje – podkreślał. Na wiecu zgromadziły się tysiące zwolenników polityka. Wielu przyjechało do stolicy z odległych zakątków USA.

– Radykalna lewica jest bezwględna i czas, zeby coś z tym zrobić. Czas coś z tym zrobić i Mike (zwrócił się do wiceprezydenta Mike'a Pence'a – red.), mam nadzieję, że postawisz się dla dobra naszej konstytucji i dla dobra naszego kraju. Jeśli tego nie zrobisz, to będę tobą bardzo rozczarowany – powiedział Trump nalegając, żeby wiceprezydent Mike Pence podjął działania podczas zatwierdzania wyników głosowania elektorskiego w Kongresie.

Czytaj też:
Trump: Ja wygrałem wybory. Nie uznamy porażki

Źródło: Twitter / CNN, TVN24, onet.pl
Czytaj także