W minioną środę odbył się pogrzeb Jana Lityńskiego. Legendarny działacz opozycji z okresu PRL spoczął na Wojskowych Powązkach w Warszawie. W ostatniej drodze - oprócz rodziny - towarzyszyli mu m.in. były prezydent Bronisław Komorowski, prezydenci Warszawy, Gdańska i Wałbrzycha, były prezydent Warszawy Paweł Piskorski, Ryszard Kalisz, Adam Michnik czy Andrzej Seweryn, Seweryn Blumsztajn i Władysław Frasyniuk. Ten ostatni wygłosił nad trumną zmarłego polityka wystąpienie. Nawiązał w nim do niecenzuralnego hasła politycznego, będącego w ostatnim czasie wyrazem sprzeciwu wobec władzy.
Czytaj też:
Ostatnia droga Jana Lityńskiego. Poruszające słowa żony
– Odchodzisz nie doczekawszy pełnej satysfakcji, że żyjemy w wolny, przyzwoitym kraju – mówił na Wojskowych Powązkach Władysław Frasyniuk. – Jeśli jest to życie, to spraw, żeby te gwiazdy jaśniej świeciły na niebie. Spraw, żeby te osiem gwiazd było wyznacznikiem dla tego młodego pokolenia – dodał.
"Chory z nienawiści pierdziel"
Wystąpienie Frasyniuka skomentował na Twitterze Rafał Ziemkiewicz. Publicysta tygodnika "Do Rzeczy" nie przebierał w słowach.
"Czyli: na mszę nie wpuścili premiera i przedstawiciela prezydenta, choć była nim osoba równie co najmniej zasłużona jak nieboszczyk, a nad trumną chory z nienawiści pierdziel wzywał do "je**nia PiS". Jak oni nie są 100% popi****leni, to księżyc jest zrobiony z żółtego sera" – napisał Ziemkiewicz.
Publicysta podkreślił, że nie tyle bulwersuje go język lewicowo-liberalnego salonu, co śmieszą "te mokre sny impotentów". "Żeby 'j**ać' to trzeba być zdolnym do erekcji, a im zwyczajnie nie staje, dlatego są tak sfrustrowani, tacy wściekli i tak puszczają im hamulce" – zakończył metaforycznie Rafał Ziemkiewicz.
Czytaj też:
"Przegrał wszystko". Ziemkiewicz o Michniku: Kończy jako bezsilny, złośliwy dziadCzytaj też:
Incydent na pogrzebie Lityńskiego. "Nigdy nie widziałem jej w takim stanie"