Zostało ono zarejestrowane w areszcie i stanowi fragment godzinnego programu telewizyjnego stacji ONT na temat lądowania samolotu linii Ryanair w Mińsku.
Drugie nagranie
W wyemitowanym materiale Pratasiewicz mówi, że protesty przeciwko reżimowi Alaksandra Łukaszenki są obecnie bezcelowe z uwagi na ciężkie represje i radził poczekać na lepszy moment.
Opozycjonista nawiązuje również do swojego zatrzymania. – Miałem konflikt tylko z jednym człowiekiem, był on bardzo napięty, zwłaszcza w ostatnich dniach. Tak naprawdę uważam, że jedyny raz, kiedy w ogóle napisałem: jak, kiedy i którym samolotem będę leciał, to było na roboczym czacie na 40 minut przed wylotem. Na tym czacie jest także ten człowiek i akurat zdarza się taka sytuacja – tłumaczy.
Pratasiewicz zaznacza, że w areszcie nie miał dostępu do żadnych informacji. – Jedna z pierwszych rzeczy, o jakich pomyślałem, to że tak naprawdę zostałem wrobiony. Bo nigdy nie mówiłem dokąd lecę, a jak tylko powiedziałem, od razu znalazłem się w Mińsku – ocenił dodając, że na Białorusi już wcześniej dochodziło do fałszywych alarmów bombowych i to na masową skalę.
W rozmowie z mediami współpracownik białoruskiego dziennikarza ocenił, że na nagraniu Pratasiewicz był wyraźnie zastraszony i został prawdopodobnie zmuszony do wygłoszenia poszczególnych kwestii.
Wymuszone lądowanie w Mińsku
W niedzielę 23 maja białoruskie służby wymusiły awaryjnie lądowanie samolotu linii Ryanair (lecącego z Aten do Wilna) w Mińsku. Na pokładzie maszyny znajdował się znany białoruski opozycjonista Roman Pratasiewicz, który został zatrzymany po lądowaniu i trafił do aresztu.
Stanowisko wobec działań reżimu Łukaszenki zajęli najważniejsi politycy w Polsce. Prezydent Andrzej Duda wskazał, że incydent na mińskim lotnisku jest kolejnym przykładem złamania przez Białoruś prawa międzynarodowego. Polityk domaga się także zdecydowanych działań wobec władz w Mińsku. Z kolei premier Mateusz Morawiecki ocenił, że działania Mińska to "bezprecedensowy akt terroryzmu państwowego".
Sankcje UE na Białoruś
W poniedziałek sprawą Białorusi zajęli się unijny przywódcy w ramach szczytu Rady Europejskiej w Brukseli. O rozszerzenie porządku obrad w tym zakresie wnioskował właśnie szef polskiego rządu.
Przywódcy państw UE zdecydowali o szeregu sankcji wobec białoruskich władz. Jak wynika z informacji podanych przez PAP na Twitterze, przywódcy państw Wspólnoty potępili zmuszenie przez Białoruś samolotu do lądowania oraz zatrzymanie przez białoruskie władze dziennikarza Ramana Pratasiewicza. Podjęto też decyzję o nałożeniu sankcji.
Czytaj też:
Protasiewicz nie trafił do szpitala? Opublikowano nagranieCzytaj też:
"Okrutne dni niewinnych osób". Działaczki polskiej mniejszości na Białorusi dziękują polskiemu państwu