W poniedziałek TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
– Decyzja TSUE ws. nałożenia kar za Turów jest skrajnie agresywna i szkodliwa – powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej we wtorek. Wcześniej rzecznik polskiego rządu przekazał w komunikacie, że działalność Turowa nie zostanie zawieszona.
TSUE już 21 maja zobowiązał Polskę, aby natychmiast zaprzestała wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. W czerwcu Czechy poinformowały TSUE, że wydobycie trwa. Czeski rząd wniósł o wzmocnienie środka tymczasowego karą dla Polski w wysokości 5 mln euro za każdy dzień lekceważenia postanowienia. TSUE zdecydował, że kara wyniesie 500 tys. euro dziennie.
Co dalej?
Rząd PiS może tymczasowo wstrzymać uczestnictwo polskiego premiera w spotkaniach Grupy Wyszehradzkiej z udziałem Czech – ustalił nieoficjalnie portal Wirtualna Polska.
– V4 powinna być monolitem, ale niestety rząd Czech działa dziś zupełnie odwrotnie. Jeśli nie rozwiążemy tego problemu, a trzeba podkreślić, że partnerzy z Czech stosują wobec nas nieczyste zagrania, to nie mamy o czym rozmawiać – mówi informator WP, polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Oficjalnie nie ma mowy zawieszenia spotkań w ramach Grupy Wyszehradzkiej. – Nic mi nie wiadomo o takich decyzjach – stwierdza rzecznik rządu Piotr Müller. Jak jednak zaznacza: – Rozważamy różne scenariusze w ramach mechanizmów unijnych.
Czytaj też:
Jakóbik: Zapłacimy za to, że przyłapano nas na gorącym uczynkuCzytaj też:
"Sytuacja absolutnie bez precedensu". Kurtyka ujawnia kulisy negocjacji ws. Turowa