Janusz Gajos jest kolejnym aktorem, który w ostatnim czasie postanowił wypowiedzieć się na tematy polityczne i skrytykować rządy Prawa i Sprawiedliwości.
W jednym z wywiadów stwierdził, że sytuacja w kraju robi się coraz bardziej niebezpieczna. Jak przyznał, podział między rodakami robi się coraz większy i nie widzi możliwości aby ich pojednać. – Ja rozumiem, że ludzie mają różne poglądy. Tak by się chciało, żeby czasem siadali przy stole i próbowali się zrozumieć. Sęk w tym, że chyba się nie da. Słyszy się przecież, że zaraz przyjdą jacyś i czapkami nakryją albo na widłach wyniosą czy jakoś tak – wskazywał aktor.
"Zacząłem się naprawdę bać"
To jednak nie pierwsza wypowiedź Gajosa w takim właśnie tonie. W czerwcu ubiegłego roku w rozmowie z Magdą Jethon dla portalu koduj24.pl, aktor przypomniał wywiad Teresy Torańskiej z Jarosławem Kaczyńskim. W latach 90. prezes PiS miał powiedzieć, że w przyszłości chciałby być "emerytowanym zbawcą narodu".
– Chciałem zrozumieć (...) dlaczego 45-letni, dojrzały mężczyzna poważnie mówił o takim akurat marzeniu. Czyżby chciał być zbawcą bez względu na wszystko i za wszelką cenę? – mówił Gajos, po czym dodał: "Nagle zobaczyłem w wyobraźni 60-letniego chłopca, który realizuje to swoje marzenie. Ratuje z opresji jakąś wyimaginowaną księżniczkę i zaraz potem w papierowej koronie z drewnianym mieczem u boku oddala się w jakiś czarodziejski tylko jemu znany świat. Od tego czasu zacząłem się naprawdę bać". W rozmowie tej aktor podkreślał, że nie zgadza się na "dobrą zmianę" oraz że nie da robić z siebie durnia.