W sobotę o godz. 10 rozpoczną się wybory przewodniczącego partii, przewodniczących regionów oraz struktur powiatowych Platformy Obywatelskiej. Działacze PO będą mogli głosować w 240 komisjach.
– Teraz Tusk będzie dzielić i rządzić. Formalnie nigdy nie miał w partii takiej władzy, jaką będzie miał teraz – mówi rozmówca serwisu Onet.pl, który pisze o kulisach partyjnych rozgrywek w PO.
Awantura o Gdańsk
– Teoretycznie poparcie Donalda powinno otwierać autostradę do zwycięstwa. I pewnie tak się stanie. A nawet jeśli nie, to szef będzie mógł powiedzieć, że "w naszej partii jest prawdziwa demokracja", bo nawet jego opinia nie jest wiążąca – mówi informator portalu, komentując tarcia, do jakich dochodzi w regionie pomorskim.
Tusk oficjalnie poparł na stanowisko szefowej tego regionu poseł Agnieszkę Pomaskę. Tymczasem wcześniej sopocka struktura Platformy oficjalnie poparła rywala posłanki, czyli marszałka województwa Mieczysława Struka. Tusk zignorował te ustalenia. Przy okazji poprosił rywala Pomaski o wybaczenie i zapewnił, że "otworzy szampana", jeśli jednak wygra.
Emocje budzą także wybory szefa struktur partii na Dolnym Śląsku. W większości regionów wielkich emocji wyborczych nie będzie.
Murowany faworyt
W wyborach zapadnie decyzja dot. przewodniczącego partii. Onet wskazuje, że to formalność, bo jedynym kandydatem jest Donald Tusk, który od lipca pełni obowiązki szefa Platformy. Rywali brak.
Ważnym efektem wyborów w PO ma być osłabienie regionalnych baronów. "Tusk układa partię pod siebie, jednak osobnym problemem jest klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej, w którym spora część członków nie należy do Platformy Obywatelskiej i nie ma nad nimi tak mocnej kontroli. To nie zmieni się przynajmniej do kolejnych wyborów parlamentarnych" – opisuje portal.
Czytaj też:
"Przeszkadza w mizianiu się z PiS-em". Posłowie KO i Lewicy posprzeczali się o Żakowskiego