Awantura w studiu Polsat News. Prowadzący musiał interweniować

Awantura w studiu Polsat News. Prowadzący musiał interweniować

Dodano: 
Bogdan Rymanowski, dziennikarz
Bogdan Rymanowski, dziennikarz Źródło:PAP / Andrzej Rybczyński
W programie na żywo na antenie Polsat News doszło do ostrej wymiany zdań na temat filmu Agnieszki Holland "Zielona granica". Interweniował prowadzący.

W piątek film Agnieszki Holland trafił do kin w Polsce. Od wielu tygodni produkcja wzbudza olbrzymie kontrowersje i potęguje wzajemne zarzuty ugrupowań politycznych. W mediach można znaleźć fragmenty "Zielonej granicy", pokazujące, jaki jest wydźwięk filmu – uderza on w funkcjonariuszy chroniących granic państwowych, idealizując jednocześnie nie tylko samych migrantów, ale także aktywistów. Produkcja została doceniona na festiwalu filmowym w Wenecji.

Film stał się jednym z głównych tematów kampanii wyborczej w naszym kraju. Przeciw "Zielonej granicy" protestuje Zarząd Oddziałowy NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej przy Nadwiślańskim Oddziale SG. "Naszym Koleżankom i Kolegom przesyłamy wyrazy serdecznego wsparcia, a inicjatorom i realizatorom filmu »Zielona granica« mamy do powiedzenia jedno: TYLKO ŚWINIE SIEDZĄ W KINIE" – napisano w oświadczeniu. – Nie dziwię, że funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy zapoznali się z tym filmem, użyli tego hasła "Tylko świnie siedzą w kinie", znanego nam z czasów okupacji hitlerowskiej, kiedy w naszych kinach pokazywano propagandowe filmy – powiedział prezydent Andrzej Duda.

Awantura w studiu. Interweniował prowadzący

– Myślę, że widzowie zasługują na komentarz od tych, którzy film widzieli, a nie od przedstawicieli PiS, którzy mają usta pełne recenzji, a na film się nie wybierają. Jest czymś absolutnie niewyobrażalnym, żeby prezydent RP, który ma być prezydentem wszystkich Polaków, nazywał obywateli, którzy mają prawo wyrobić sobie opinię na temat każdego dzieła artystycznego, "uczestnikami propagandy". Hasło "Tylko świnie siedzą w kinie" dotyczy tych, którzy uczestniczyli w propagandowych zabiegach nazistów. To skandaliczne i obraźliwe – skomentowała w niedzielę w programie "Śniadanie Rymanowskiego" na antenie Polsat News poseł Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Jej zdaniem, "Zielona granica" nie jest filmem antypolskim, a produkcją, w której Polska jest przedstawiona jako dobre miejsce do życia.

– Widać, że niektórzy obejrzeli film, ale go nie zrozumieli – stwierdził wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży. – Czytała pani "Mein Kampf"? Potrafi pani powiedzieć, że to zła książka? – pytał polityk PiS, czym wywołał oburzenie pozostałych gości w studiu. Kiedy zrobiło się głośno, interweniował prowadzący Bogdan Rymanowski. Dziennikarz poprosił realizatora dźwięku, by na jego sygnał wyłączał mikrofony gościom, którzy nie stosują się do dyscypliny wypowiedzi w programie.

Czytaj też:
Spięcie polityków w studiu Radia Zet. "Może proces wyborczy chciałby pan mieć?"
Czytaj też:
"Docierają do mnie liczne głosy oburzonych". Morawiecki o filmie "Zielona granica"

Źródło: Polsat News
Czytaj także