W sobotę, 16 września po godz. 19 na autostradzie A1 na wysokości Sierosławia (powiat piotrkowski, województwo łódzkie) doszło do wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, wracająca z wakacji. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro ujawnił, że BMW, które uczestniczyło w tragicznym zdarzeniu, poruszało się z prędkością co najmniej 253 km/h.
"Tuż po zdarzeniu z udziałem prokuratora i biegłego dokonano oględzin miejsca wypadku, zwłok oraz obu uczestniczących w wypadku samochodów marki BMW i KIA. Przesłuchano w charakterze świadków osoby, które podjęły próbę udzielenia pomocy ofiarom, a także osoby, które utrwaliły moment tragedii na kamerach we własnych pojazdach" – poinformowała w komunikacie Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim. Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim podała, że poszukiwanym jest Sebastian Majtczak, urodzony 31 maja 1991 r. w niemieckim Bonn. Ostatnim miejscem jego zamieszkania była Łódź. Za mężczyzną wydano list gończy.
Radio RMF FM podało w środę, że obrońca Sebastiana Majtczaka złożył wniosek o list żelazny dla swojego klienta. List żelazny to specjalny dokument, wydawany przez właściwy miejscowo sąd okręgowy, zapewniający oskarżonemu pozostawanie na wolności do czasu prawomocnego ukończenia postępowania.
Wyjaśnienia pełnomocnika kierowcy BMW
Mec. Bartosz Tiutiunik wydał też oświadczenie, w którym wyjaśnia, że Sebastian Majtczak opuścił terytorium Polski po przeprowadzeniu z jego udziałem czynności procesowych w charakterze świadka. Przekonuje, że wyjazd poza kraj nie miał związku z tragicznym wypadkiem. Mecenas wskazuje, że "o ustaleniach śledztwa i planowanych działaniach prokuratury Sebastian Majtczak miał wiedzę (tak jak opinia publiczna) bezpośrednio od Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry, który w trakcie konferencji prasowych ujawniał na bieżąco szczegółowe informacje z postępowania przygotowawczego, które zwykle nie są dostępne dla opinii publicznej. Informacje te dotyczyły zarówno treści uzyskiwanych przez prokuraturę dowodów (opinia biegłego), jak i planowanych wobec Sebastiana Majtczaka działań".
Pełnomocnik kierowcy BMW pisze, że to "właśnie od Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego w dniu 28 września (czwartek) Majtczak dowiedział się, że prokuratura przedstawi mu niebawem zarzuty w sprawie. Przebywał wówczas legalnie za granicą. Już następnego dnia okazało się, że jest poszukiwany listem gończym, a prokurator nie tylko wystąpił z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie i europejski nakaz aresztowania, ale tego samego dnia, to jest w piątek 29 września takie decyzje sądy wydały". Prawnik wskazuje, że w ten sposób uniemożliwiono jego klientowi stawiennictwo w prokuraturze zanim zapadły decyzje o pozbawieniu go wolności.
Majtczak nie chce uciekać?
Pełnomocnik poszukiwanego przekonuje, że "wskazane wypowiedzi Prokuratora Generalnego, w tym ujawnienie informacji z toczącego się śledztwa, a także następujące po nich działania prokuratury realizujące zapowiedzi Prokuratora Generalnego – świadczą o osobistym zaangażowaniu Zbigniewa Ziobry w toczące się postępowanie karne". Mecenas zapewnia, że "zamiarem Sebastian Majtczaka nie była i nie jest ucieczka lub ukrywanie się przed wymiarem sprawiedliwości", natomiast "z uwagi na treść publicznych wypowiedzi Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego oraz często nieprawdziwe informacje podawane w mediach społecznościowych na temat przebiegu zdarzenia drogowego, jego oraz jego rodziny – Sebastian Majtczak obawia się, że postępowanie w stosunku do niego nie będzie obiektywne, sprawiedliwe i uczciwe".
"Zrozumiałym jest, że przedmiotowa sprawa budzi zainteresowanie opinii publicznej, w tym określone, również negatywne emocje. Natomiast emocje te nie powinny mieć wpływu na działania organów ścigania i podejmowane przez nie decyzje. Jak w każdej sprawie karnej, a zwłaszcza wymagającej wiedzy specjalnej, wskazane jest zebranie i zabezpieczenie całego dostępnego materiału dowodowego, a następnie jego rzeczowa, prawna ocena. Bez jakichkolwiek pozamerytorycznych wpływów i nacisków. W tym od czynnych polityków, zwłaszcza w czasie kampanii wyborczej" – kończy swoje oświadczenie mec. Bartosz Tiutiunik.
Czytaj też:
"Scena apokaliptyczna, brak słów". Tragiczny wypadek w Wenecji
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
