Według relacji medialnych, aktor został znaleziony martwy w swoim domu w Los Angeles.
Z najnowszych ustaleń mediów wynika, że gwiazdor został znaleziony przez swojego asystenta w wannie z hydromasażem. Policja ze względu na trwające śledztwo nie podała na razie oficjalnych przyczyn śmierci Matthew Perry'ego.
Policyjne źródła, cytowane przez amerykańską prasę, wskazują, że na miejscu zdarzenia nie znaleziono żadnych narkotyków, ani śladów przestępstwa.
"Perry sobotniego poranka przez dwie godziny grał w pickleball. Po powrocie do domu, miał rzekomo zlecić swojemu asystentowi jakieś zadania do wykonania. Ten, po dopełnieniu swoich obowiązków, wrócił do gwiazdora. Wówczas miał zobaczyć, iż Matthew leży w jacuzzi i nie reaguje, po czym wezwał odpowiednie służby. Perry prawdopodobnie utonął. Służby ratownicze miały przybyć na wezwanie w związku z zatrzymaniem akcji serca" – podał serwis TMZ.
Oświadczenie rodziny Matthew Perry'ego
"Jesteśmy załamani tragiczną stratą naszego ukochanego syna i brata. Matthew wniósł do świata mnóstwo radości, zarówno jako aktor, jak i przyjaciel. Wszyscy wiele dla niego znaczyliście. Doceniamy ten ogrom miłości" – możemy przeczytać w oświadczeniu rodziny amerykańskiego aktora.
Zmarłego Matthew Perry'ego wspominają także przyjaciele i koledzy z planu. "Wszyscy go kochaliśmy, a ja szczególnie. Każdego dnia. Kochałam go bezwarunkowo. A on mnie. Jestem załamana, mam złamane serce. Słodkich snów, Matty" – napisała aktorka Selma Blair.
Matthew Perry nie żyje
Matthew Perry urodził się 19 sierpnia 1969 r. w Williamstown. Wychował się w Ottawie, gdzie uczęszczał do szkoły podstawowej m.in. razem z obecnym premierem Kanady Justinem Trudeau.
Międzynarodową sławę dał aktorowi występ w serialu "Przyjaciele". Perry został obsadzony w roli Chandlera Binga.
Aktor przez lata walczył z uzależnieniem od narkotyków, alkoholu i środków przeciwbólowych. W 2016 r. w wywiadzie dla radia BBC przyznał, że nie pamięta trzech lat na planie "Przyjaciół".