Tekst, o którym mowa, ukazał się na łamach "Rzeczpospolitej". Wówczas Jadwiga Emilewicz była politykiem Polski Razem. W wyniku styczniowej rekonstrukcji rządu została szefową nowego resortu – Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii.
Pytana na antenie radiowej Trójki, czy spodziewa się jakiś "nieprzyjemności i zgrzytów" ze strony Jarosława Kaczyńskiego, Emilewicz stwierdziła, że "szef Zjednoczonej Prawicy miał okazję na różnych forach czytać różne teksty". – To nie jest tekst tajny, został opublikowany w 2014 roku – tłumaczyła.
Minister mówiła, że podstawowym przesłaniem tej publikacji było stwierdzenie, że "tragedia smoleńska była największą tragedią polskich elit, jaka wydarzyła się na pewno po 1989 roku i również zapewne w drugiej połowie XX wieku". Jak dodała, silne państwo powinno być w stanie wyjaśnić przyczyny tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku.
– Publicystyka rządzi się pewnymi prawami. Używamy pewnych fraz retorycznych - raz bardziej szczęśliwych, a raz mniej. To jest tekst napisany w dużych emocjach, które nam wszystkim wtedy towarzyszyły – stwierdziła Emilewicz.
"Donald Tusk i Jarosław Kaczyński wspólnie ponoszą odpowiedzialność za przerwanie ciszy i zgody narodowej po 10 kwietnia 2010 r. To oni odarli nas z przekonania, że katastrofa jest sprawą państwową, nie partyjną, a ofiary reprezentowały nas wszystkich" – pisała Jadwiga Emilewicz w tekście, który 25 kwietnia 2014 roku ukazał się na łamach "Rzeczpospolitej".
Czytaj też:
Pomniki smoleńskie nie staną na placu Piłsudskiego w Warszawie