"Przegląd Sportowy" poinformował, że Jakub Polkowski nie będzie dłużej wicedyrektorem TVP Sport.
Według nieoficjalnych doniesień, powodem zwolnienia Polkowskiego miało być jego oświadczenie po zawieszeniu Przemysława Babiarza.
Zwolnienie w TVP. Poszło o Babiarza?
"Moja decyzyjność była w tym temacie zerowa, ale siłą rzeczy stałem się jedną z jej twarzy, choć prywatnie mam na ten temat inne spojrzenie, co przedstawiłem bezpośrednio w wiadomości do Przemysława Babiarza. Stanowisko dyrekcji TVP znacie doskonale i będąc zastępcą dyrektora TVP Sport, Kuby Kwiatkowskiego, nie zamierzałem wychodzić przed szereg, bo były to decyzje, które zapadały nie na szczeblu mojej działalności. Sumienie i ludzka przyzwoitość nakazują mi jednak zająć publiczne stanowisko w tej sprawie, ze świadomością konsekwencji, jakie się za tym kryją. Dlatego w pełni popieram list redakcji TVP Sport skierowany do Dyrektora Generalnego TVP – Pana Tomasza Syguta" – napisał 30 lipca na portalu X Jakub Polkowski.
Jak podał "Przegląd Sportowy", to właśnie ten wpis miał sprawić, że szef kanału sportowego Telewizji Polskiej Jakub Kwiatkowski zdecydował się na zwolnienie swojego zastępcy. "W rozmowie z dyrektorem TVP Sport Polkowski miał usłyszeć, że »wybrał swoją drogę«" – czytamy.
"Utrata zaufania i brak lojalności"
Sam Kwiatkowski zabrał głos w sprawie zwolnienia Polkowskiego. – Po pierwsze Jakub Polkowski ma podpisaną umowę do końca miesiąca z Telewizją Polską. Po drugie nie wiem nic o tym, kto ma go zastąpić. A jeżeli chodzi o powód takiej decyzji, to nie jest nim afera związana z Przemysławem Babiarzem, a utrata zaufania i brak lojalności. To tyle, co mam do powiedzenia na ten temat – stwierdził w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Jakub Polkowski dołączył do Telewizji Polskiej w połowie kwietnia 2024 r. "Przegląd Sportowy" poinformował nieoficjalnie, że Polkowskiego ma zastąpić Agnieszka Prachniak, niedawno zatrudniona w TVP Sport. Prachniak w przeszłości pracowała w Polskim Związku Piłki Nożnej oraz Kanale Sportowym.
Czytaj też:
Autocenzura Babiarza? Pierwszego dnia po odwieszeniu musiał uważać na słowa