"GPC" przypomina, że Topyła przywłaszczył sobie 50-złotowy banknot, który na ladzie w stacji benzynowej położyła kobieta. Wszystko zostało nagrane przez monitoring. Początkowo sędzia został zawieszony, a w pierwszej instancji dyscyplinarnego postępowania nawet wyrzucony z zawodu.
Sprawa trafiła później do Sądu Najwyższego, który wydał wyrok uniewinniający. W uzasadnieniu stwierdzono, że "obwiniony jest osobą (…) charakteryzującą się dużym stopniem roztargnienia".
Dziennik pisze, że Topyła przez pewien czas przebywał na zwolnieniu lekarskim, ale wrócił już do pracy w wydziale karnym Sądu Rejonowego w Żyrardowie.
Jak podkreśla gazeta, w czasie zawieszenia w wykonywaniu obowiązków służbowych sędzia pobierał wynagrodzenia obniżone o jedną czwartą. Po lutowym wyroku SN prezes Sądu Okręgowego w Płocku bardzo szybko wydał zarządzenie, w którym nakazał "dokonać wyrównania" potrąconych poborów do "pełnej wysokości".
"GPC" ustaliła, że Topyła był zawieszony od kwietnia 2017 r. do lutego tego roku. Przelew z wyrównaniem, jaki otrzymał z sądu, w którym pracuje, opiewał na kwotę ok. 20 tys. zł.
Czytaj też:
Nurowska wzywa wojsko do puczu. Szokujący wpis pisarki