Kilka dni przed wyborami samorządowymi Ziobro zwrócił się do TK o zbadanie przepisu unijnego traktatu, który pozwala sądom zadawać Trybunałowi Sprawiedliwości UE pytania dotyczące kształtu i ustroju władzy sądowniczej. Krytycy ministra przekonują, że to pierwszy krok do wyjścia Polski z Unii.
Michał Dworczyk, pytany o zarzuty opozycji dotyczące polexitu, stwierdził, że "nigdy nic takiego nie było przedmiotem rozmów czy rozważań". – Jest to typowy przykład działań Platformy Obywatelskiej, która nie mając własnego programu, bo przekonaliśmy się o tym w czasie kampanii, próbuje straszyć Polaków. Ma się to nijak do rzeczywistości – dodał.
Szef kancelarii premiera skomentował także słowa Patryka Jakiego, który powiedział, że wniosek Ziobry w sprawie pytań prejudycjalnych kierowanych do TSUE złożony został do Trybunału Konstytucyjnego na polecenie Mateusza Morawieckiego.
Każdy minister działa w ramach swoich obowiązków konstytucyjnych i praw, które mu przysługują. Nie jesteśmy krajem autorytarnym, każdy minister odpowiada za siebie – podkreślił Dworczyk. Jak zaznaczył, "wewnętrzne rozmowy (w rządzie – red.) powinny zostać pomiędzy osobami, które je prowadzą".
– Uważam, że termin, który został wybrany przez pana ministra (Ziobrę – red.) na przekazanie tych dokumentów, był co najmniej niefortunny – ocenił szef KPRM.
Czytaj też:
Były prezes TK o Ziobrze: Tak mógłby działać agent obcego mocarstwa