Golonka: Pomysły Gatesa mogą budzić kontrowersje. Chce przemeblować świat

Golonka: Pomysły Gatesa mogą budzić kontrowersje. Chce przemeblować świat

Dodano: 
Bill Gates
Bill Gates Źródło: Flickr / Greg Rubenstein / CC BY 2.0
To, że miliarder czy jemu podobni chcą wykorzystać sytuację pandemiczną do zysków i przemeblowania świata na swój obraz i podobieństwo tym bardziej uprawnia nas do zajęcia się tym tematem. Niestety są ludzie, którzy nie potrafią się umysłowo odnaleźć poza z góry wytoczoną narracją – mówi portalowi DoRzeczy.pl Wojciech Golonka, autor artykułu o Billu Gatesie.

Pana artykuł w naszym tygodniku wywołał spore poruszenie. Czemu zdecydował się Pan podjąć tego tematu?

Wojciech Golonka: Jest wskazane, aby polska prasa poświęcała uwagę istotnym zjawiskom, czy osobom mającym związek z pandemią, jej zarządzaniem czy daleko idącymi konsekwencjami. Dlatego nie można było pominąć – to oczywiste – takiego pandemicznego guru, jakim jest Bill Gates. Zresztą to bardzo ciekawe i intrygujące zarazem, jak potentat z branży IT stał się wyrocznią w sprawach pandemicznych i w kwestii urządzania świata po tej pandemii. W wyborze takiego tematu nie ma nic kontrowersyjnego, natomiast kontrowersje mogą budzić same poglądy i pomysły Gatesa, które przedstawiłem w oparciu o bogaty materiał źródłowy.

Myślę, że mój artykuł to w 90 proc. weryfikowalne fakty, a w 10 proc. ich interpretacja. I merytoryczna dyskusja powinna wyglądać w ten sposób, że sprawdza się, czy fakty te są prawdziwe, jeśli tak – można zająć się ich interpretacją, ocenić, czy interpretacja była błędna, czy nie. I przedstawić na ten temat argumenty. Zamiast jednak merytorycznej krytyki nasza publikacja spotkała się z histeryczną reakcją ludzi, którzy nie zamierzali przeczytać tego tekstu ze zrozumieniem, tudzież z wyrafinowaną manipulacją. Publikacja miała być sprowadzona do poziomu szurii i foliarstwa, gdy tymczasem chodziło w niej o merytoryczne konkrety.

Czyli?

O pokazanie nieznanej nam za bardzo postaci Billa Gatesa w szerszym kontekście jego przekonań i strategii działania oraz o zastanowienie się, co oznaczałaby dla nas realizacja części jego pomysłów. Nie tylko promuje on zarządzanie pandemią na świecie w oparciu de facto o prywatne podmioty i Big Pharmę, co już jest zastanawiające i rodzi pytanie – gdzie jest nasza autonomia i wolność, jeśli prywatne konsorcja ponad rządami mają takie wpływy? Ale są też inne, istotne elementy. Bill Gates otwarcie mówi o projektach, które ingerowałyby w nasze życie.

W jaki sposób?

Ludzie oburzeni tym artykułem, zamiast histeryzować jak beksa, powinni się merytorycznie określić, czy naprawdę chcą świata, w którym jest globalny monitoring, w którym zakazane jest jedzenie mięsa, w którym są płatności wyłącznie bezgotówkowe. A przecież Bill Gates właśnie takie rozwiązania promuje. Skoro robi to jeden z najbogatszych ludzi świata – wespół z klubem równie bardzo wpływowych kolegów – to możemy mieć uzasadnione obawy, że prędzej czy później te rzeczy będą promowane i stopniowo urzeczywistniane. Tymczasem Polacy jako naród nie mają żadnego problemu z tym, że jedzą i delektują się np. stekami z krów, które wcześniej na łące być może puszczały sobie w spokoju bąki do atmosfery – ale Bill z tego właśnie powodu – bądź pod tym pretekstem – chce nam tego steka z talerza zabrać, a w jego miejsce najchętniej sprzeda nam swe steki roślinne. Jego wola reedukacji ludzkości i sprzedawania jej nowych produktów to zakazany temat do rozmów?

No dobrze, ale wiemy, że nie o to idzie oburzenie, a o okładkę i skojarzenie ze szczepionkami. Pojawiły się głosy, że sprzeciwia się Pan szczepionkom, gdy trwa narodowy program szczepień, gdy na COVID faktycznie ciężko chorują i umierają ludzie.

Po pierwsze, okładka dobrana przez redakcję, zresztą moim zdaniem bardzo dobra, stanowi zrozumiały chwyt marketingowy, mający za zadanie przykuć uwagę do tematu numeru. Tym bardziej, że sam Gates traktuje przemysł nowych szczepionek jako długofalowy oręż do poprawienia kondycji ludzkości. Odwrócę tu logicznie pytanie: skąd ta małostkowość i stronniczość u naszych krytyków, którzy od razu zakładają, że w tym planie Gatesa coś może być nie halo lub może być negatywnie odebrane przez ludzi? Nasza okładka tego nie sugeruje – oni, pełną parą! Takie myślenie to foliarstwo a nie logika.

Natomiast co do samego tekstu, to pisząc go w oparciu o zebrane materiały w ogóle nie brałem pod uwagę wątku medycznej zasadności szczepionek czy obecnej akcji narodowego programu szczepień. Ludzie niestety myślą emocjonalnie, czy przez własne skojarzenia – i być może stąd wszędzie widzą widmo swych osobistych obsesji. A poza tym, czy skoro pewne propozycje Gatesa zbiegają się w czasie z narodowym programem, to mamy się nimi z tego powodu nie zajmować?! To, że miliarder czy jemu podobni chcą wykorzystać sytuację pandemiczną do zysków i przemeblowania świata na swój obraz i podobieństwo tym bardziej uprawnia nas do zajęcia się tym tematem. Niestety są ludzie, którzy nie potrafią się umysłowo odnaleźć poza z góry wytoczoną narracją i z tego powodu uważają, że nie warto rozmawiać. Na szczęście czytelnicy tygodnika "Do Rzeczy" to ludzie niepotrzebujący wskazówek, jak mają oceniać nasze publikacje.

Czytaj też:
"Do Rzeczy" w ogniu krytyki po publikacji najnowszego numeru

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także