RMF FM poinformowało, że kwestia praworządności w Polsce była obecna na unijnej konferencji w Portugalii. Jak wyglądało to z Pani perspektywy?
Dr hab. Elżbieta Chojna-Duch: Konferencja wysokiego szczebla w Coimbrze na zakończenie prezydencji portugalskiej dotyczyła problematyki Rule of Law w Europie, zwłaszcza w kontekście pandemii COVID-19 oraz praw człowieka, podstawowych standardów - wartości, leżących u podstaw procesów integracji europejskiej. Była okazją do podkreślenia konieczności dialogu, poszanowania wartości europejskich, ochrony praw człowieka, społeczeństwa obywatelskiego i merytorycznej wymiany poglądów na najwyższym poziomie. Mówcami byli wysocy rangą przedstawiciele instytucji unijnych, jak na przykład Didier Reynders, Komisarz Komisji Sprawiedliwości Komisji Europejskiej, Koen Lenaerts, prezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Robert Spano, prezes Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, ministrowie sprawiedliwości, spraw zagranicznych, spraw europejskich wielu krajów unijnych, pani Rzecznik Praw Człowieka, jak i Prezes Sądu Najwyższego Portugalii, i w ostatniej sesji – Vera Jourova, wiceprezes Komisji Europejskiej oraz profesorowie prawa.
Osoby takiej rangi nie pozwoliłyby sobie na ataki krajów Unii Europejskiej, zwłaszcza imienne. Jedyne wypowiedzi o „autorytarnych reżimach za pieniądze unijne” były autorstwa profesora prawa z Salzburga, a źródłem informacji - publikacja profesora prawa z Polski. Profesor nie odniósł się natomiast do mojego wcześniejszego wystąpienia, a wypowiadaliśmy się w tej samej sesji.
W swoim przemówieniu mówiła Pani o rule of law w Europie. Czym ono jest i jakie niesie za sobą konsekwencje?
To był dla mnie duży zaszczyt uczestniczyć w tak istotnym wydarzeniu na szczeblu europejskim, w Portugalii, kraju Traktatu z Lizbony, który uratował Unię Europejską i zapobiegł kryzysowi jej rozwoju, a który dla Polski wynegocjował i podpisał prezydent Lech Kaczyński. Porządek ustrojowy w sferze aksjologicznej Unii opiera się na zasadzie „Rule of law”, przywołanej w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej. Podkreśla się w nauce wysokie umiejscowienie art. 2, tak w hierarchii źródeł prawa (jako prawo pierwotne), jak i w kolejności artykułów samego Traktatu, sugerujący jego systemowe znaczenie. Jest to jednak zasada o dużej pojemności normatywnej, wieloznaczna. Mimo prób instytucji unijnych, orzecznictwa nie ma jednak legalnej, traktatowej definicji, ani wyjaśnienia tak ważnego pojęcia w innych unijnych, wiążących dokumentach. Nie została dotychczas – zwłaszcza w obszarze stosunków międzynarodowych – zdefiniowana na tyle precyzyjnie, aby stanowiła niekwestionowany standard międzynarodowy. Rzutuje to w sposób zasadniczy na możliwość stosowania art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej w państwach członkowskich. Pozwala zarazem na rozszerzającą, często motywowaną politycznie interpretację. Według jakich kryteriów, na podstawie jakich przepisów proceduralnych organ unijny ma sprawiedliwie w stosunku do wszystkich krajów członkowskich, czyli jednakowo oceniać, czy zasada „Rule of Law” w danym państwie obowiązuje, a tym samym, czy państwo to jest praworządne, czy też tej wartości uchybiło.
Zasady prawne UE, które są kanonem unijnym na podstawie art.2 - takie jak stabilność prawa, pewność prawa, ochrona praw nabytych, wolność, zasady demokratycznego państwa prawa obowiązują w każdym państwie członkowskim, jakkolwiek nie wszędzie mają tę samą treść. W Polsce praworządność rozumiana jest przede wszystkim jako state of law, co w najprostszym ujęciu sprowadza się do nakazu, by władze działały na podstawie i w granicach prawa. Inne normy konstytucyjne uzupełniają Traktatową zasadę Rule of Law o inne pojęcia: wolność, stabilność i pewność prawa, ochronę życia, niezawisłość sędziowską czy ochronę własności.
W Polsce – kara, co do zasady, jest możliwe tylko wtedy, gdy występuje jednoznaczna podstawa prawna, czyli przepis z jasną dyspozycją, opisującą typ przewinienia oraz towarzyszącą mu sankcję. Wyznajemy konsekwentnie zasadę nulla crimen, czy poena sine lege, która przecież wprost pochodzi z prawa rzymskiego – wspólnego rdzenia europejskiej kultury prawnej. Nieprzestrzeganie tej fundamentalnej zasady w każdym przypadku prowadzi do powstania systemu woluntarystycznego, uznaniowego i upolitycznionego, a w konsekwencji – odległego od Rule of Law, czyli praworządności i sprawiedliwości. Podkreślałam na konferencji, że przy tak ważnych kategoriach kryteria oceny zasad i wartości oraz konsekwencje prawne i finansowe z tym łączone muszą być jasne, klarowne, określone jednoznacznie, w żadnym przypadku nie pozostawiające możliwości uznaniowości, arbitralności, zwłaszcza takiej, która ma podłoże polityczne czy ideologiczne.
UE niejednokrotnie dąży do wzmocnienia swoich kompetencji kosztem państw członkowskich. Jak ocenia Pani ten proces i czy zagraża on suwerenności Polski?
Są obawy o utratę suwerenności i przejmowanie kompetencji w wielu krajach unijnych. Jak wskazuje wielowiekowa historia społeczności międzynarodowej, wykonywanie praw suwerennych powinno podlegać świadomym, jedynie za zgodą państwa, ograniczeniom. Żadne państwo nie zaakceptuje działań zmierzających do pozbawienia go tego, co jest dla niego wartością najważniejszą, tzn. prawa do decydowania, do samostanowienia, czyli do bycia państwem suwerennym. Państwa, narody wielokrotnie stawały w obronie tej wartości, a dla takich jak Polska, pozostająca w systemie rozbiorów przez stulecie i sowieckiej podległości przez kilkadziesiąt lat, jest wartością najistotniejszą.
Konsekwencją są spory o to, jaki typ działań – obecnie w Polsce w zakresie ochrony niezależności sądów i niezawisłości sędziów – może już być jednoznacznie zakwalifikowany jako naruszenie „praworządności”, a jaki jeszcze nie. A przede wszystkim - jak daleko sięgają granice suwerenności państwa członkowskiego w kształtowaniu systemu wymiaru sprawiedliwości, jego struktury organizacyjnej i czy wszystkie systemy państw unijnych oceniane są według tych samych standardów.
Stawiane są dalej idące pytania. Czy Unia może być określana Wspólnotą Konstytucyjną? Czy “national constitutional identity matters? "Pluribus unum? Czy społeczeństwa rozumieją istotę silniejszej integracji i są gotowe pójść jej drogą „ever closer Union”? Czy chcą rzeczywiście współtworzyć wspólnotę wartości czy wspólnotę opartą na wspólnych wartościach, ale szanującą narodowe odrębności? czy chcą przyjąć wspólnotowe decyzje, również w kwestii rozumienia wartości, czy treści, które je konstytuują stanowić suwerennie?
A krócej - mądrzy prawnicy uważają, że nie może być jednego, jedynego uniwersalnego czy modelowego państwa prawa. Na państwo prawa składa się wiele komponentów, mających na dodatek charakter ważony, typologiczny. I ten pogląd można przyjąć.