We wtorek minister zdrowia przyznał w trybie pilnym odznaki "Za zasługi dla Ochrony Zdrowia" trzem pracownikom punktu szczepień w Grodzisku Mazowieckim. W niedzielę po południu doszło tam do awantury pomiędzy grupą osób, która chciała wejść do placówki, a jej pracownikami. Musiała interweniować policja, zatrzymano dwie osoby.
"To wyraz desperacji"
– Ta agresja jest niestety wpisana w pandemię od samego początku. Ciągle jesteśmy narażani na tego typu sytuacje. Myślę sobie, że to wyraz nie tylko braku kultury, wulgarności, chamstwa, ale i desperacji związanej z brakiem argumentów wobec szczepień. Przekonania o własnej wiedzy na ten temat. W sytuacji, kiedy nie jest się fachowcem, nie powinno wypowiadać się w ogóle na niektóre tematy – tak o incydencie w rozmowie z wPolityce.pl mówi dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych.
– Atak na punkt szczepień pokazał, niestety, prawdziwe oblicze ruchu antyszczepionkowców. Ono jest bardzo agresywne w swoim wymiarze i skierowane przeciwko ludziom. To jest wojna domowa, covidowa, która przybrała karykaturalną, bardzo niebezpieczną postać – ocenia lekarz.
– Chciałbym zaapelować o absolutny spokój. Osobiście nie mogę się zgodzić z poglądami ludzi, którzy są antyszczepionkowcami, ale to w żaden sposób nie oznacza, że powinniśmy używać wobec siebie tego rodzaju metod. Nie wiem, czy to trafi na jakikolwiek grunt, ale jeżeli by trafiło, to byłoby dobrze, abyśmy taki agresywny język po prostu sobie odpuścili – dodaje Michał Sutkowski.
Czytaj też:
Rada Przedsiębiorczości chce ograniczeń dla niezaszczepionych. Gowin: W pełni popieramCzytaj też:
Wariant Delta Plus w Izraelu. Najwięcej zakażeń od marca