W środę Sejm zajmuje się sprawozdaniem komisji o poselskim projekcie nowelizacji ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Zgodnie z uzasadnieniem, projekt dotyczy "urealnienia wartości świadczeń przysługujących Prezydentowi RP i byłym Prezydentom RP, a także zmiany maksymalnych kwot diet lub wynagrodzeń przysługujących przedstawicielom samorządu terytorialnego".
Projekt zakłada m.in. wzrost o 40 proc. wynagrodzenia prezydenta, wzrost wysokości diet dla radnych o 60 proc. i wzrost wynagrodzenia pracowników samorządowych.
Korwin-Mikke: Prezydent nie powinien chodzić w dziurawych butach
– Tysiące pytań się nasuwają, dlaczego właściwie w jednej ustawie regulujemy pensje prezydenta, pracowników samorządów i radnych? Dlaczego narzucamy samorządom również minimalną stawkę? Przecież to ogranicza samorządność samorządów – powiedział z sejmowej mównicy Janusz Korwin-Mikke.
Polityk Konfederacji odniósł się do wystąpienia posła KO Jacka Protasiewicza, który przekonywał wcześniej, że "źli" prezydenci będą mieli obniżone wynagrodzenia, a "dobrzy" dostaną więcej. – Na litość boską, prezydent reprezentuje majestat Rzeczypospolitej i czy jest dobry czy zły, to do diabła nie powinien chodzić w dziurawych butach – argumentował Korwin-Mikke.
– My, posłowie szliśmy do wyborów wiedząc, jakie są pensje posła i teraz nie można się domagać podwyżki. To wszystko jest jeden wielki bałagan i Konfederacja zagłosuje przeciwko tej ustawie w takiej formie, w jakiej ona jest – zapowiedział.
Czytaj też:
Witek i Grodzki dogadali się ws. dodatkowych pieniądzy dla posłów i senatorów