Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk był we wtorek gościem Piotra Goćka w "Sygnałach dnia" na antenie radiowej Jedynki. Rozmowa dotyczyła m.in. działań opozycji w związku z kryzysową sytuacją na granicy polsko-białoruskiej. Polityk nie krył tu swojego oburzenia.
"Nie są to też działania w interesie bezpieczeństwa państwa"
– Oceniając to, co się dzieje po polskiej stronie, trudno użyć łagodnych słów, mówiąc o działaniach niektórych polityków. To się nie mieści w żadnych granicach działania politycznego. Nie są to też działania w interesie bezpieczeństwa państwa – podkreślił.
Piotr Gociek zapytał swojego gościa, czy w związku z trwającym kryzysem migracyjnym Polska nie powinna zdecydować się na wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. – Stan nadzwyczajny funkcjonuje w tym zakresie, że nigdy na polskiej granicy nie było tak dużej liczby osób pilnujących tej granicy, więc z tego punktu widzenia mamy sytuację nietypową – wskazał Piotr Wawrzyk.
Wiceszef MSZ zwrócił uwagę, że gdybyśmy zdecydowali się na wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, "to ci sami, którzy w tej chwili nawołują do wpuszczenia imigrantów, mówiliby o ograniczaniu praw obywatelskich, o tym że rząd wprowadza dyktaturę". – To jest broń obosieczna – ocenił.
Kryzys na granicy z Białorusią
Grupa migrantów od ponad trzech tygodni koczuje w pobliżu granicy polsko-białoruskiej na wysokości miejscowości Usnarz Górny (woj. podlaskie). Według Straży Granicznej grupa liczy 24 osoby, które znajdują się po białoruskiej stronie granicy. Zdaniem fundacji Ocalenie, której pracownicy i wolontariusze komunikują się z migrantami przez megafony, w obozowisku są 32 osoby.
Czytaj też:
"Idiota albo dywersant". Szokujące sceny na granicy polsko-białoruskiejCzytaj też:
Gen. Skrzypczak: Łukaszenka wywołał konflikt polsko-polski