Tematem dyskusji w telewizyjnym studiu była sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Od kilkunastu dni grupa imigrantów koczuje po białoruskiej stronie granicy. Służby Łukaszenki nie pozwalają im przemieścić się w głąb kraju. Z kolei polska Straż Graniczna blokuje możliwość nielegalnego przekroczenia granicy Unii Europejskiej.
Polski rząd, wspierany przez Komisję Europejską, zabezpiecza granicę przed napływem imigrantów. Z kolei politycy opozycji przekonują, że ludzie koczujący na granicy powinni zostać wpuszczeni do Polski.
Wnioski o azyl
Podczas dyskusji w programie TVN24 Piotr Wawrzyk w pełni poparł działania rządu w sprawie kryzysu na wschodniej granicy kraju. Z kolei Agnieszka Dziemianowicz-Bąk przekonywała, że koczujący imigranci złożyli wnioski o azyl, co zobowiązuje Polskę do zapewnienia im tymczasowego schronienia i rozpatrzenia dokumentów. Jednak zdaniem polityka PiS tego rodzaju dokumenty można złożyć jedynie na granicy, a imigranci wciąż przebywają po białoruskiej stronie granicy.
– To jakim cudem te wnioski zostały złożone, jak te osoby nie pojawiły się na granicy? Te osoby zostały z granicy zawrócone, odesłane. W lipcu ubiegłego roku Polska przegrała przed TSUE sprawę w sprawie Czeczenów, którzy zostali zawróceni na granicy po nielegalnym przekroczeniu – ripostowała polityk Lewicy.
– Pani nie wie, o czym mówi. Pani nie zna prawa, a wypowiada się na temat, o którym pani nic nie wie – odparł jej wiceminister spraw zagranicznych.
Ostre słowa Dziemianowicz-Bąk
Obje politycy dyskutowali także kwestię bezpieczeństwa imigrantów w Białorusi. Wawrzyk wskazał, że jest to dla nich kraj bezpieczny, zatem powinni złożyć wnioski o azyl tuż po przylocie z Bliskiego Wschodu do Mińska.
– Ci ludzie są zmuszani na tej granicy do tego, żeby tam siedzieć i pan uważa, że to jest dla nich bezpieczny kraj? – odpowiedziała mu poseł. – Oni ciężkie dolary płacą za to, żeby się na Białoruś dostać – stwierdził Wawrzyk. – Płacą, bo chcą uciec – powiedziała Dziemianowicz-Bąk.
Poseł Lewicy zacytowała również wypowiedź Wawrzyka z 2016 roku, w której ten stwierdzał, że "należy stworzyć obozy dla uchodźców, w których migranci przechodziliby weryfikację, a prawdziwi uchodźcy mogliby liczyć na legalny i bezpieczny wjazd do państw UE".
– Mówił pan wtedy co innego. Ale wtedy był pan przedstawicielem świata nauki, a nie klakierem – powiedziała Dziemianowicz-Bąk.
– Nie życzę sobie takich określeń – odparł jej polityk PiS.
Czytaj też:
"Trudno użyć łagodnych słów". Wawrzyk o działaniach opozycjiCzytaj też:
Wawrzyk do posła opozycji: Proponuje pan przemyt przez granicę