Wiceszef MSWiA komentował w "Salonie Politycznym Trójki" sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Według Macieja Wąsika, mamy do czynienia z próbą zbudowania przez Białoruś nowego szlaku uchodźców dla całej Europy. Podkreślił, że musimy wszystkimi możliwymi sposobami ten szlak zablokować.
"Dali Łukaszence ogromne paliwo"
Polityk wyraził pogląd, że gdyby nie "obficie relacjonowana" szopka, którą zrobili posłowie opozycji na wysokości Usnarza, to koczowiska po stronie białoruskiej już dawno by nie było. – Ci posłowie i niektóre media dali ogromne paliwo Aleksandrowi Łukaszence – stwierdził.
Wąsik zwrócił uwagę, że część posłów opozycji "wyrobiła sobie nazwiska na śmiesznych rzeczach, na bieganiu z torbami, na próbowaniu przerzucenia jakichś paczek przez kordon". – Najbardziej cieszył się z tego Aleksander Łukaszenka i służby białoruskie, które mówiły "udało nam się tych Polaków sprowokować, już się pokłócili, już mają problem – to my będziemy to robić – mówił dalej.
W ocenie gościa Beaty Michniewicz, gdyby nie poseł Franciszek Sterczewski, gdyby nie poseł Konieczny, gdyby nie poseł Joński i Szczerba, dawno by tego koczowiska nie było. Jak podkreślił, to właśnie te osoby sprawiły, że "ci ludzie siedzą po stronie białoruskiej, mokną na deszczu i tak naprawdę nie mogą się w tej chwili ruszyć, bo Białorusini uważają, że opłaca im się tę grupę na granicy trzymać".
Stan wyjątkowy
Przypomnijmy, że w czwartek prezydent Andrzej Duda na wniosek rządu wydał rozporządzenie o wprowadzeniu 30-dniowego stanu wyjątkowego na obszarze części województwa podlaskiego (115 miejscowości) i lubelskiego (68 miejscowości). Decyzja ma związek z trudną sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie od trzech tygodni koczują migranci sprowadzeni tam przez reżim Łukaszenki.
Czytaj też:
"To jak obwinianie ofiar gwałtu...". Żukowska oburzona słowami CichanouskiejCzytaj też:
Cichanouska o sytuacji na granicy: Odpowiedzialność ponoszą też sami koczujący